I rzeczywiście konfrontacja była zaciętą, przynajmniej w premierowych 45. minutach. Goście rozbijali ofensywne próby lidera, sami próbowali szukać swoich szans w kontrach. Sytuacje zasługujące na odnotowanie z owego fragmentu spotkania to strzał z 18. metra Damiana Szczęsnego w słupek po uprzedniej indywidualnej akcji, uderzenie Mateusza Żyły z obrębu pola karnego ponad poprzeczką po centrze Krzysztofa Chrapka, czy sprytny strzał Dawida Pisarka, obsłużonego po kornerze przez Roberta Pawlaka. Gdy bezbramkowy stan przy zmianie stron wydawał się pewny, 45. minuta przyniosła skądinąd zasłużoną zaliczkę gospodarzom. Zasługa to tyleż dalekiego dośrodkowania Łukasza Jastrzębskiego, co przytomnego uderzenia głową stopera czechowiczan Rafała Żurka.

Wobec nakreślonego tuż przed pauzą scenariusza drugą odsłonę miejscowi zdominowali. Już na wstępie Żyła powinien zamienić na gola wrzutkę Szczęsnego, ale z bliskiej odległości chybił. W 59. minucie poprzeczkę ostemplował nie mający szczęścia Szczęsny, zaś poprawka Jakuba Raszki minęła cel. Następnie w odstępie kilkudziesięciu sekund golkiper Błyskawicy sparował efektownie próby Rafała Adamczyka oraz Szczęsnego. MRKS w dążeniach zaczepnych nie ustawał i w 71. minucie zwycięstwo w zasadzie przypieczętował. Gol Krystiana Patronia był z gatunku tych rzadkiej urody. Pomocnik lidera huknął z 30. metrów, piłka nabrała takiej rotacji, że wylądowała w okienku „świątyni” gości. Na dobicie Chrapek nie zawiódł po podaniu Szczęsnego, mierząc z okolic 14. metra pod poprzeczkę. Ta bramka była następstwem kornera egzekwowanego przez gospodarzy. Kolejne gole paść również mogły, ale i Szczęsnemu, i Żurkowi zabrakło dokładności, co bynajmniej nie zmąciło optymizmu w szeregach MRKS-u, coraz bliższego „zaklepania” sobie miana najlepszej drużyny rundy jesiennej ligi okręgowej