Fizycznie nie ustępowali

Do Górala przylgnęła w trakcie bieżącego sezonu łatka zespołu mocnego nie tylko pod względem czysto piłkarskim, ale i w aspektach fizycznych. W pierwszą sobotę czerwca istebnianie zmierzyli się z rywalem, który w kwestii przygotowania do walki nie ustępował. – Victoria zaskoczyła nas, bo zaprezentowała się bardzo pozytywnie. Fizycznie przeciwnik nam nie ustępował, mądrze też się bronił. Młody, odważny trener dobrze swój zespół nastawił i efekt jest taki, że po ciężkim boju jesteśmy poobijani, jak nigdy – chwali konkurenta Dariusz Rucki, szkoleniowiec Górala.

Bramkarza „dzień konia”

To ekipa z Hażlacha pod wodzą trenerską Mateusza Lizaka objęła niespodziewanie prowadzenie w 7. minucie meczu. Golkiper Górala skapitulował wobec fenomenalnego uderzenia z dystansu autorstwa Szymona Zrąbkowskiego. O wyrównanie było ciężko i dopiero tuż przed godziną akcję swojej drużyny celną główką zamknął jej grający szkoleniowiec. W pozostałych groźnych sytuacjach – m.in. Dariusza Juroszka czy Mirosława Łacka – na wysokości zadania stawał bramkarz Victorii Daniel Antończyk, który wyrósł na bohatera arcyciekawej potyczki.

– Takie mecze się zdarzają. Brakowało nam trochę szczęścia, a bramkarz gości miał przysłowiowy „dzień konia” – zaznacza Rucki. – Mistrzostwa jeszcze nie przypieczętowaliśmy i to spotkanie pokazało, że do samego końca musimy zachować czujność i koncentrację. Wszystko zależy ciągle od nas, więc absolutnie nie panikujemy – dodaje trener lidera.
 



Faworyci z punktami

Aby zapewnić sobie co najmniej udział w barażach LKS '99 Pruchna potrzebował zatrzymać w niedzielne popołudnie rywala z Kończyc Wielkich. Choć ten jako pierwszy strzelił gola, to ostatecznie wicelider w stawce a-klasowej przyjezdnym odpowiedział aż 5 trafieniami między 35. a 75. minutą ligowej konfrontacji. – Śledziliśmy z zainteresowaniem przebieg tej rywalizacji. Zespół z Pruchnej udowodnił, że nie na darmo do samego końca bije się o awans – tłumaczy nasz rozmówca.

W pozostałych meczach 24. kolejki obyło się bez zaskoczeń. Notując zgodnie „pięciopaki” punkty zyskali piłkarze Strażaka Dębowiec, LKS-u Goleszów i Beskidu Brenna. – Końcówka rundy pokazuje kto jest mocny. Wyniki, które miały miejsce w ten weekend trudno określać mianem przypadkowych – komentuje Dariusz Rucki.

Wyniki 24. kolejki:
Olza Pogwizdów – Strażak Dębowiec 2:5 (0:2)
LKS Goleszów – LKS Rudnik 5:0 (1:0)
Beskid Brenna – Błękitni Pierściec 5:1 (2:0)
Góral Istebna – Victoria Hażlach 1:1 (0:1)
LKS '99 Pruchna – Błyskawica Kończyce Wielkie 5:3 (1:1)
Orzeł Zabłocie – LKS Kończyce Małe 1:2 (1:0)

KS Nierodzim – Iskra Iskrzyczyn 0:3 (walkower)

TABELA/TERMINARZ