Mogła być niespodzianka, jest... wysoka porażka
Rekord Bielsko-Biała miał swoje dobre momenty, szczególnie w pierwszej połowie, w meczu z Polonią Bytom. Beniaminek Betclic 2. ligi doprowadził do wyrównania w starciu z faworytem, jednak później strzelali już tylko bytomianie. A strzelali sporo...
Na to widowisko patrzyło się w pierwszej części z dużą przyjemnością. Beniaminek z Cygańskiego Lasu wyszedł na mecz z Polonią bez żadnych kompleksów, przez co w premierowych trzech kwadransach działo się stosunkowo wiele. Spotkanie jednak nie zaczęło się dobrze dla ekipy Rekordu. W 6. minucie Paweł Florek zanotował niezbyt fortunną interwencję. Przy wyjściu do górnej piłki faulował Kamila Wojtyrę, który nie pomylił się i pewnie wyegzekwował rzut karny.
Stracona bramka podziałała jednak motywująco na drużynę “rekordzistów”. Po upływie pierwszego kwadransa zanikła przewaga Polonii, na rzecz ekipy z Bielska-Białej. W 17. minucie Daniel Świderski uderzał niecelnie po podaniu Jana Ciućki. Następnie próbę Tomasza Nowaka obronił golkiper Polonii. Aż w końcu nadeszła 26. minucie i upragnione wyrównanie. Nowak zagrał piłkę na lewe skrzydło do nadchodzącego Michała Śliwki, ten dograł wzdłuż pola karnego do Świderskiego, który całość sfinalizował sprytną “piętką”. Radość ze strzelonej bramki nie trwała długo dla beniaminka. W minucie 34. bytomianie znów prowadzili, ponownie po golu z rzutu karnego. Mateusz Pańkowski w obrębie własnego pola bramkowego faulował Wojtyrę, a 27-letni napastnik Polonii po raz drugi trafił z “wapna”. 120 sekund później Rekord mógł zripostować swojego rywala, jednak Świderski nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Po przerwie wydarzyło się coś nie tak z drużyną Rekordu. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. W 46. minucie Florek bardzo dobrze interweniował przy strzale Lucjana Zielińskiego. W 55. minucie zawodnik ten zachował już jednak zimną krew i podwyższył prowadzenie. Zieliński wykorzystał błąd defensywy Rekordu, wpadł w pole karne i posłał piłkę do siatki. Zespół z Bytomia nie spoczął na laurach. W 64. minucie Szymon Michalski najwyżej wyskoczył do “futbolówki” dogranej z rzutu rożnego i wpakował ją głową do siatki, a w 75. minucie Grzegorz Szymusik, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, przytomnie odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu. Przed jeszcze większym rozmiarem porażki Florek uratował Rekord w 86. minucie, gdy wygrał pojedynek “oko w oko” z Wojciechem Szumilasem. Finalnie Polonia cieszyła się z okazałej wygranej 5:1.