W dolnych rejonach tabeli jesienne zmagania zakończyli piłkarze Morcinka Kaczyce. Przedostatnie miejsce w stawce ciężko uznać za sukces, ale problemy z jakimi borykał się trener Ireneusz Gabrysiak, można uznać za okoliczności łagodzące.

Poprzedzający start sezonu okres przygotowawczy nie napawał optymizmem. Drużynę po zakończeniu poprzednich, udanych rozgrywek, opuściło kilku czołowych zawodników. Nową kadrę udało się skompletować „za pięć dwunasta”. W bólach powstający zespół do rywalizacji w lidze przygotowywał się pod okiem Damiana Kruszyńskiego, który bardzo szybko zrezygnował z pracy w Kaczycach. Morcinek zdążył odpaść z Pucharu Polski po porażce 2:3 z FC Blaszok, teamem znanym z udział w rozgrywkach „orlikowych”. Jego następca został Ireneusz Gabrysiak. Były trener m.in. Odry Start Galmet Bogdanowice, Polonii Marklowice, czy rezerw Pniówka Pawłowice Śląskie przejął zespół... „za pięć dwunasta”. Pomimo zmian i zawirowań, Morcinek rundę rozpoczął dobrze, od remisu 0:0 w meczu ze Skałką Żabnica i zwycięstwa 2:1 z LKS-em Bestwina. W 4. kolejce pokonał natomiast 1:0 Zaporę z Porąbki. Siedem punktów w czterech pierwszych spotkaniach, to połowa całego dorobku z rundy jesiennej. Wiosenną, 16. kolejkę rozegrano awansem w połowie listopada, ekipa z Kaczyc rozpoczęła od remisu 2:2 ze Skałką Żabnica. 10.08.13 Skałka Żabnica - Morcinek Kaczyce - sanetra O kilka słów na temat zakończonej rundy poprosiliśmy trenera Ireneusza Gabrysiaka.

- Jak oceni pan postawę swojego zespołu podczas piłkarskiej jesieni? I.G.: Kadrę udało się skompletować tydzień przed startem sezonu. W trakcie rundy dołączył do niej Rafał Adamek, ze względu na studia wypadł natomiast Ireneusz Zdziech. Juniorzy nie za bardzo chcieli wspierać seniorów, a gdy pojawiły się kartki i kontuzje, to mieliśmy problemy. Mimo wszystko uważam, że chłopcy udźwignęli ciężar. Grali na tyle, na ile było ich stać. Postarali się o kilka niespodzianek. Pokonali Bestwinę, jako pierwsi wywieźli komplet punktów z Ciśca. Gdyby kadra była szersza, to inne byłby cele i zapewne miejsce w tabeli. Zdobyte jesienią punkty niczego nam nie gwarantują. Bez wzmocnień, ilościowych i jakościowych, będzie wiosną bardzo ciężko. Zarząd zdaje sobie z tego sprawę.

- Pozytywne niespodzianki i rozczarowania rundy jesiennej „okręgówki”? I.G.: Podobała mi się gra zespołów z Bestwiny i Wilamowic. W obu drużynach są zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. Wilamowiczanka przed startem sezonu miała problemy podobne do nas. Wiosną spokojnie może powalczyć o górną część tabeli.

Uważam, że Beskid Skoczów powinien grać wyżej. Dobry zespół, szeroka kadra. Osiem punktów straty do lidera, to dystans, który wiosną będzie można nadrobić. Życzę tej drużynie awansu.

„In minus”? Czasami miałem zastrzeżenia do pracy arbitrów. Nie chodzi o jakieś błędne decyzje wpływające na końcowe wyniki spotkań, ale o to, że nie zawsze dbają o zdrowie zawodników. Pozwalają na ostrą grę, a przecież mają kartki.

- Co zapamiętamy z minionej części rozgrywek? I.G.: Poziom jest bardzo wyrównany. Często o końcowym wyniku decydowały detale, moment nieuwagi. Zapowiada się ciekawa wiosna. Nie ma zdecydowanego kandydata do awansu i spadku.

*** Gwiazdy BLO w opinii trenera: Ciężko kogoś wskazać, podobała mi się gra Damiana Pokusy (pomocnik, LKS Bestwina) oraz całościowa postawa Beskidu Skoczów. W moim zespole wyróżniłbym Roberta Janulka oraz Rafała Adamka, który ma szanse pójść śladami brata.

Okiem eksperta – Piotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich drużyn): – Drużyna, która jesienią sprawiła spory zawód. Z reguły Morcinek należał do górnej części stawki, nierzadko nawet walczył w ligowej czołówce. Teraz prezentuje nierówną formę i „pląta się” po dole tabeli. Atutem zespołu z Kaczyc nie jest już nawet własne boisko, które uchodziło za teren trudny do zdobycia. By przywrócić należne klubowi miejsce trzeba zimą wyciągnąć wnioski i dokonać korekt w składzie.

Morcinek Kaczyce – 15. miejsce, 15 punktów (4 zwycięstwa, 3 remisy, 9 porażek), bilans u siebie: 3-1-4, bilans na wyjeździe: 1-2-5, stosunek bramkowy 13:36.