
Na plus, na minus, na remis
Pierwszy sparing tej zimy ma za sobą drużyna Borów Pietrzykowice. Mecz towarzyski, mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, obfitował w wiele goli.
W meczu padło wiele bramek nie bez przyczyny. Rywalem reprezentanta „okręgówki” była bowiem drużyna Stali-Śrubiarnia Żywiec, która jak pokazuje runda jesienna, ma wszelkie argumenty, by o takie miano skutecznie rywalizować. Gra kontrola była rozgrywana na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Czechowicach-Dziedzicach i już po 25. minutach murawa, jak na wielu boiskach, zmieniła kolor z zielonej na białą.
Na domiar złego trener Sebastian Gierat nie mógł skorzystać ze swojego etatowego bramkarza Sławomira Raczka, a i jego zmiennik nie był obecny na boisku podczas sparingu. Na szczęście pomocne „dłonie” wyciągnął do Borów Ryszard Elżbieciak i zajął miejsce między słupkami. I to właśnie drużyna z „okręgówki” rozpoczęła to spotkanie lepiej. W 12. minucie asystą wzdłuż pola karnego na dalszy słupek popisał się Gabriel Duraj, a Rafałowi Durajowi nie pozostało nic innego, niż dogranie wykorzystać. Kilka minut później ryzyko podjął bramkarz beniaminka A-klasy i przy próbie dryblingu stracił piłkę na rzecz Mateusza Hernasa, który bez problemów umieścił futbolówkę w siatce. Podopieczni Marka Gołucha, niezrażeni utratą goli, kontynuowali swoją grę opartą na utrzymaniu piłki i budowaniu akcji od tyłu zdołali odpowiedzieć 2 trafieniami. Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku remisowym.
W drugiej połowie scenariusz spotkania pozostał niezmienny. Ponownie to Bory pierwsze zdobyły dwa gole. Pierwsza bramka to zasługa testowanego zawodnika, który uderzył nie do obrony, w samo okienko bramki Stali-Śrubiarnia z rzutu wolnego egzekwowanego z 17. metra. Kto kiedykolwiek próbował tej sztuki z takiej odległości, ten wie, że to nie lada wyczyn. Na 4:2 podwyższył ten sam zawodnik wykorzystując sytuację sam na sam. Ale największe brawa należą się 18-letniemu Krystianowi Błachutowi, który przed asystą przedryblował kilkadziesiąt metrów. Żywiecka drużyna nie pozostała dłużna rywalowi i także 2-krotnie trafiła do siatki.
- Za grę w ofensywie należy nam się plus. Natomiast, jeśli chodzi o grę w defensywie, tutaj postawię mojej drużynie minus - podsumował sparing w krótki, ale za to bardzo obrazowy sposób szkoleniowiec Borów.