
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Na poprawę morali
Nie mieli litości dla beniaminka żywieckiej a-klasy w ostatnim przedsezonowym sprawdzianie piłkarze bialskiej Stali.
Wynik mówi sam za siebie - bialska Stal miała niepodważalną przewagę w tym spotkaniu, choć z przesadnym optymizmem należy stopować. Bielszczanie wygrali wysoko, bo takie mieli zadanie, na tle rywala, który w minionym sezonie zajął 2. miejsce w żywieckiej B-klasie i awansował o poziom rozgrywkowy wyżej. Niemniej jednak różnica klas widoczna była nie tylko na papierze, dlatego za co należy BKS, to iż podszedł do tego sparingu z respektem do rywala, bez lekceważenia, aczkolwiek inne wnioski mogą być po prostu na wyrost, te przyjdą wraz z rozpoczęciem ligi. Dla Stali była to również pierwsza wygrana w sparingowym "serialu" – Z całym szacunkiem do LKS-u Juszczyna, po prostu mieliśmy obowiązek zwyciężyć w tym meczu. Różnica w grze była aż nadto widoczna, ale podziękowałem rywalom za to, że do końca walczyli – mówi Mirosław Szymura, trener BKS-u.
Z dziennikarskiego obowiązku odnotować należy, iż w pierwszych 7. minutach LKS zaskoczył wysokim pressingiem. Ta ambitna taktyka trwała jednak za krótko, aby zrobić niespodziankę w tym spotkaniu. Mecz miał dwóch głównych bohaterów. Adriana Szwarca i Adama Kozielskiego. Obydwoje zakończyli sparing z hat-trickiem na koncie. Pozostaje tylko liczyć na to, że taka skuteczność utrzyma się również w lidze.
– Cieszę się z tego, że udało się zrealizować założenia taktyczne na ten mecz. Chcieliśmy grać piłką, mądrze budować akcje i to wychodziło nam dobrze. Jedynie do czego mógłbym się przyczepić to skuteczność, wynik powinien być jeszcze bardziej okazały – dodaje Szymura.
– Cieszę się z tego, że udało się zrealizować założenia taktyczne na ten mecz. Chcieliśmy grać piłką, mądrze budować akcje i to wychodziło nam dobrze. Jedynie do czego mógłbym się przyczepić to skuteczność, wynik powinien być jeszcze bardziej okazały – dodaje Szymura.