- Ciężko coś powiedzieć po tym meczu. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobry mecz, a później... Później nie wyszliśmy z szatni na drugą część. Musimy się obudzić. Zawodnicy mają duże umiejętności, ale wciąż brakuje nam stabilizacji formy - przyznaje szkoleniowiec Spójni, Tomasz Kocerba. 

 

Za pierwszą połowę landeczanom należą się słowa uznania. To oni byli stroną przeważającą, dobrze operowali piłką i stwarzali podbramkowe sytuacje. Jedna z nich zamieniona została na bramkę. W 37. minucie Koki Togitani przeprowadził indywidualną akcję, którą zakończył uderzeniem z 10. metra po długim rogu. Togitani raz jeszcze w pierwszej części mógł wpisać się na listę strzelców po strzale "piętką". Ponadto szczęścia zabrakło także Bartłomiejowi Ślosarczykowi. 

 

Za drugą część natomiast Spójni nie można już wystawić pozytywnej recenzji. Po raz kolejny widoczny był spadek formy w odstępie tak naprawdę kilkunastu minut. W 51. minucie Victoria doprowadziła do wyrównania, kiedy to podwójną interwencją popisał się Patryk Kierlin, ale przy trzeciej próbie gości skapitulował. Częstochowianie poszli za ciosem i w końcówce meczu strzelili na wagę wygranej. Zawodnik Victorii wykorzystał prostą stratę zawodnika z Landeka, poszedł z solową akcją i przymierzył pod poprzeczkę.