
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Na trawie gole efektowne
In plus generalną próbę przed ligową wiosną zaliczyli piłkarze LKS-u Bestwina.
Konfrontacja z Niwą Nowa Wieś zyskała na wstępie typowo badawczy charakter. Miało to również związek z faktem, iż dla bestwinian był to raptem pierwszy kontakt z trawiastym boiskiem podczas bieżącego okresu przygotowawczego. Gdy już jednak z murawą reprezentant bielsko-tyskiej „okręgówki” zapoznał się, zdołał rywala solidnie „napocząć”. Zasługa to podwójnie Adriana Miroskiego, który w efektowny sposób trafiał do siatki – raz strzałem z okolic 28. metra, raz zaś precyzyjną próbą z rzutu wolnego. Przewaga LKS-u w owym fragmencie gry nie podlegała dyskusji. Gola, lecz finalnie nie zaliczonego, odnotował Krystian Makowski, a świetne okazje Krystiana Patronia omal nie przyniosły powodzenia.
Kiedy drużyny zamieniły się stronami gole także padły. Wpierw rozluźnienie w szeregach podopiecznych Sławomira Szymali przeciwnik z Nowej Wsi bezwzględnie wykorzystał. Na efektowne uderzenie z dystansu recepty nie znalazł Jakub Felsch. Bestwiński zespół wygranej jednak nie wypuścił. Strzał Dawida Gleindka został przyblokowany, lecz poprawka Jana Baścika wylądowała już w siatce.
Na finiszu przygotowań wicelider „okręgówki” przełamał tym samym serię spotkań przegranych. Taki był skutek niedawnych sprawdzianów z Orłem Łękawica i Borami Pietrzykowice. – Z rezultatu wreszcie możemy być zadowoleni, natomiast co martwi to ilość zawodników, jakich mam do dyspozycji – mówi trener Szymala.
Kiedy drużyny zamieniły się stronami gole także padły. Wpierw rozluźnienie w szeregach podopiecznych Sławomira Szymali przeciwnik z Nowej Wsi bezwzględnie wykorzystał. Na efektowne uderzenie z dystansu recepty nie znalazł Jakub Felsch. Bestwiński zespół wygranej jednak nie wypuścił. Strzał Dawida Gleindka został przyblokowany, lecz poprawka Jana Baścika wylądowała już w siatce.
Na finiszu przygotowań wicelider „okręgówki” przełamał tym samym serię spotkań przegranych. Taki był skutek niedawnych sprawdzianów z Orłem Łękawica i Borami Pietrzykowice. – Z rezultatu wreszcie możemy być zadowoleni, natomiast co martwi to ilość zawodników, jakich mam do dyspozycji – mówi trener Szymala.