- Wygraliśmy, bo byliśmy zespołem bardziej dynamicznym, zdeterminowanym szczególnie w pierwszej połowie. Kuźnia jednak była dobrze zorganizowanym zespołem i jeśli utrzymają taką dyspozycję, to powinni się utrzymać. Był to pozytywny mecz, rozwijający zawodników, rozegrany na świetnej płycie boiska - przyznaje Adrian Olecki, szkoleniowiec rezerw Podbeskidzia. 

 

Pierwsza połowa pod względem czysto piłkarskich walorów mogła podobać się widzom zgromadzonych na trybunach. Dobre operowanie piłką przez jedną, jak i drugą drużynę nie przyniosło jednak wielu sytuacji bramkowych. Górale swoich prób szukali po stałych fragmentach i byli w tym aspekcie bardzo groźni. 3-krotnie bielszczanie oddali dobre strzały po rzutach rożnych, lecz nie przyniosły one zamierzonego rezultatu. Dopiero w 43. minucie Michał Willmann wyprowadził Podbeskidzie II na prowadzenie, po składnej akcji swego zespołu i uderzeniu w tzw. długi róg. 

 

Asystą przy powyższym trafieniu popisał się Giorgi Merebashvili. Gruzin "za strzelanie" wziął się natomiast zaraz na początku drugiej połowy, gdy wykorzystał błąd defensywy Kuźni. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Łukasz Tarasz otrzymawszy podanie za linie obrony Górali z zimną krwią wygrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem bielszczan. Ci jednak na więcej tego dnia nie pozwolili, a i wynik mógł być bardziej okazały. Tomasz Górkiewicz minimalnie chybił po strzale głową po rzucie rożnym, bliski wpisania się na listę strzelców był też w 70. minucie Maksymilian Nowak