- Było to dość wyrównane spotkanie, ze wskazaniem na nas. Mieliśmy kilka dobrych okazji, aby szybciej zamknąć ten mecz i uniknąć nerwowej końcówki. Zablokowaliśmy jednak skutecznie dostęp do naszej bramki i możemy znów cieszyć się z wygranej - zaznacza trener rezerw Podbeskidzia, Wojciech Fluder. 

 

W pierwszej części kibice goli nie zobaczyli, jednak nie oznacza to, że na boisku brakowało emocji. Górale mieli kilka okazji, aby pokusić się o prowadzenie. Po ciekawej, kombinacyjnej akcji z "16" groźnie uderzał Filip Iwański, jednak jego strzał fenomenalnie obronił bramkarz gości. Ponadto swojej szansy w podbramkowym zamieszaniu szukał Maksymilian Biskup, a zbyt długo z dobrą decyzją zwlekał Bartosz Martosz. W szeregach tyszan bardzo groźny w ofensywie był Piotr Myszor, lecz i jego wysiłki nie przyniosły rezultatu. 

 

Druga połowa rozpoczęła się wyśmienicie dla młodych Górali. W 52. minucie na prowadzenie rezerwy Podbeskidzia wyprowadził zmiennik, Michał Studnicki. Napastnik wykorzystał wycofaną piłkę i ulokował ją w siatce. Jak się później okazało, gol ten przesądził o losach spotkania. W szeregach bielszczan podwyższyć rezultat próbował Biskup (dwukrotnie) oraz Piotr Szumiński. Tyszanie w końcówce meczu mocno "nacisnęli" na gospodarze, jednak ci wywiązywali się konsekwentnie ze swoich obowiązków.