O tym, że Beskid nie jest chętny, by zorganizować to spotkanie, mówiło się przez cały miniony tydzień. Klub ze Skoczowa przekonywał władze Podokręgu Piłki Nożnej Żywiec, że zgodnie z rozporządzeniem rady ministrów na stadionie może znajdywać się tylko 25 osób - wbrew interpretacji PZPN. Dlatego zarządca stadionu w Skoczowie nie udostępni boiska na mecz ligowy. Drugim powodem był natomiast fakt, że Beskid prowadzi działalność odlewniczą. W wyniku strat finansowych otrzymał pokaźną kwotę z tarczy finansowej PFR. Organizacja meczu groziłaby klubowi zwrot tarczy i poważne problemy finansowe. 

 

 

Podczas czwartkowych obrad przedstawicieli klubów Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej (grupy mistrzowskiej) ze strony Górala padła propozycja, by sobotni mecz (24 kwietnia) rozegrać w Żywcu, ale aby mecz rewanżowy także odbył się przy Tetmajera. Na to władze Beskidu się nie zgodziły. Efekt? Podopieczni Bartosza Woźniaka oraz sędziowie do Skoczowa przyjechali, ale odbili się od bram stadionu. 

 

Wszystko wskazywałoby na to, że mecz rozstrzygnięto walkowerem na korzyść Górala. Jak udało nam się jednak dowiedzieć - tak się nie stanie. Zgodnie z odgórnym poleceniem na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej spotkanie ma zostać rozegrane w środku tygodnia. Podobnie sytuacja ma się z meczem zaplanowanym na 2. kolejkę, w którym Beskid miał podejmować Koszarawę Żywiec. Fakt, spotkanie w sobotę 1 maja - przez wzgląd na te same okoliczności co z Góralem - się nie odbędzie. Kluby ustaliły już jednak nowy termin - na środę 12 maja.