
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Nadzieja umiera ostatnia. Czy w Ciścu powinni jeszcze wierzyć w utrzymanie?
W fatalnym położeniu znalazł się Maksymilian Cisiec. Drużyna po 19. kolejkach nie zdołała wywalczyć nawet dwucyfrowej liczby punktów. Do tego sytuacja kadrowa zespołu pozostawia wiele do życzenia.
W czterech meczach wiosennych piłkarze prowadzeni przez Szymona Stawowego zdobyli zaledwie jeden punkt. Na własnym stadionie Maksymilian - bardzo szczęśliwie, bo po golu w doliczonym czasie gry - zremisował z Błyskawicą Drogomyśl. We wcześniejszych spotkaniach ekipa z Ciśca dostawała po cztery "sztuki", kolejno od MRKS-u Czechowice-Dziedzice i GLKS-u Wilkowice. W miniony weekend "czerwona latarnia" PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej uległa natomiast Spójni w Zebrzydowicach 2:1. - Nasza gra wygląda coraz lepiej. Do Zebrzydowic pojechaliśmy bez kilku czołowych zawodników, było nas zaledwie 12. Ciężko było o korzystny wynik - komentował po spotkaniu Stawowy, który zimą pomimo niemałych wątpliwości, zdecydował się ostatecznie podjąć próby ratowania "okręgówki" w Ciścu. Póki co zespół jest jednak na najlepszej drodze do... spadku.
W najbliższą sobotę Maksymilian w Żywcu miał zmierzyć się z rozpędzoną po rozgromieniu LKS-u Leśna, Koszarawą. Jak już jednak wiadomo, 20. kolejka przez wzgląd na warunki atmosferyczne została odwołana. Tym samym autor siedmiu "oczek" wkrótce zmierzy się z wiceliderem z Ustronia. Terminarz dla Maksymiliana łaskawy nie jest, wszak następna w kolejce jest mocna drużyna z Bestwiny i walczącą o utrzymanie Pruchną. - Do póki piłka w grze wszystko jest możliwe. Musimy jednak wziąć się do pracy, bo mecze i punkty uciekają - grzmi Szymon Stawowy, którego podopieczni do bezpiecznej, 14. pozycji w tabeli traci obecnie cztery punkty. Bory Pietrzykowice wiosną jednak pokazują się z bardzo dobrej strony...
W najbliższą sobotę Maksymilian w Żywcu miał zmierzyć się z rozpędzoną po rozgromieniu LKS-u Leśna, Koszarawą. Jak już jednak wiadomo, 20. kolejka przez wzgląd na warunki atmosferyczne została odwołana. Tym samym autor siedmiu "oczek" wkrótce zmierzy się z wiceliderem z Ustronia. Terminarz dla Maksymiliana łaskawy nie jest, wszak następna w kolejce jest mocna drużyna z Bestwiny i walczącą o utrzymanie Pruchną. - Do póki piłka w grze wszystko jest możliwe. Musimy jednak wziąć się do pracy, bo mecze i punkty uciekają - grzmi Szymon Stawowy, którego podopieczni do bezpiecznej, 14. pozycji w tabeli traci obecnie cztery punkty. Bory Pietrzykowice wiosną jednak pokazują się z bardzo dobrej strony...