Mecz rozkręcał się dość powoli. Przez pierwszy kwadrans na placu gry działo się bardzo mało, choć częściej to goście zagrażali bramce BKS-u. W 20. minucie tak naprawdę rozpoczęło się spotkanie. Adam Kozielski z bliskiej odległości ulokował piłkę w siatce, czym dał prowadzenie bialskiej Stali. Te jednak nie trwało długo, bo zaledwie 5 minut. Wówczas to Rafał Klaja, otrzymawszy dogranie na lewe skrzydło, wyszedł sam na sam z Janem Sycem i pokonał bramkarza Stali. Do końca pierwszej połowy obie ekipy stworzyły sobie po jednej okazji strzeleckiej, lecz za każdym razem górą byli bramkarze. 
 
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla Stali. W 50. minucie Jakub Maj zrobił pożytek z dogrania od Kamila Sekuły i sprytnym strzałem wpisał się na listę strzelców. Znów jednak goście nie czekali długo z odpowiedzią. W 61. minucie Michał Pyrlik głową zaskoczył Syca. 
 
W 78. minucie BKS po raz trzeci w tym spotkaniu wyszedł na prowadzenie. Piłkę w pole karne dogrywał Grzegorz Kalamus, lecz po niefortunnej interwencji defensora LKS-u wpadła ona do bramki. Tym razem jednak bielszczanie nie dali możliwości odpowiedzi rywalowi. Duża w tym zasługa Syca, bramkarza BKS-u, który dwoił się i troił, aby uchronić zespół przed stratą kolejnej bramki.