Ten sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich zbliża się do mety. Przed nami ostatnie zawody, które zostaną rozegrane na skoczni w Planicy. Michal Doleżal, trener reprezentacji Polski, na 3 konkursy indywidualne i jeden drużynowy w Słowenii zabiera 6 zawodników: Kamila StochaDawida KubackiegoAndrzeja StękałęKlemensa Murańkę oraz beskidzki duet - mistrz świata Piotra Żyłę (klub: WSS Wisła w Wiśle) i Jakuba Wolnego z LKS Klimczok Bystra. 

- Mamy za sobą długą przerwę, ale pozostaje mieć nadzieję, że nie uleciała forma Piotra Żyły. Jeśli w tej kwestii zbyt wiele się nie zmieniło, biorąc pod uwagę, że Polak wyjątkowo lubi mamucie skocznie, może być naprawdę mocny - mówi w rozmowie z naszym portalem Natalia Żaczek, dziennikarka Przeglądu Sportowego i stały gość programu o skokach na antenie "Kanału Sportowego". - Zagadką jest forma Graneruda. Podobno oddał już pierwsze skoki po chorobie i według norweskich mediów wyglądały bardzo dobrze, ale właściwa weryfikacja nastąpi dopiero w środę. Ponadto w gronie faworytów wymieniłabym Stefana Krafta i Anze Laniska. Oczywiście jeśli nie przeszkodzi im ból pleców, z którym obaj mieli w tym sezonie problemy. Słoweniec stawał już tej zimy na podium, ale zawsze do zwycięstwa trochę brakowało. Akurat w jego przypadku, chyba nie ma lepszego miejsca na pierwszy triumf w karierze niż Planica - zapowiada. 



Rywalizacja w Planicy będzie ostatnim odcinkiem tego sezonu Pucharu Świata. Kryształową Kulę zgarnął Granerud, na jaką ocenę zasługują natomiast Polacy? -  Myślę, że nasi skoczkowie mają za sobą bardzo dobry sezon. Dobrze prezentowali się w PŚ, ale też błyszczeli podczas najważniejszych imprez. Na ogromne pochwały zasługuje Michal Doleżal i jego koncepcja połączenia kadr. Poza wielką trójką, na którą patrzyliśmy tamtej zimy, w tym roku przecież ze świetnej strony pokazywał się Andrzej Stękała, a życiowy sezon ma za sobą Klemens Murańka. Z dołka, w który wpadł w ubiegłym roku, wyszedł również Jakub Wolny - zauważa Żaczek. 

- Jedyne, czego zabrakło to stabilizacja, zwłaszcza u Piotra Żyły, czy Kamila Stocha. Pomimo problemów z pozycją najazdową, o których nasz mistrz mówił niemal po każdym weekendzie, i tak udawało mu się wskakiwać na podium. Stoch nikomu nie musi już nikomu niczego udowadniać, ale triumfując w tegorocznym TCS znów pokazał wielką mistrzowską klasę - zakończyła dziennikarka Przeglądu Sportowego.