Piłka nożna - I liga
Nawałnica w kilka minut
I-ligowy beniaminek, nie mający dotąd wygranej wyjazdowej na koncie w bieżących rozgrywkach, miał być stosunkowo łatwym „kąskiem” dla Podbeskidzia.
O dziwo to właśnie bełchatowianie na wstępie meczu prezentowali się ciekawiej w grze do przodu. Aktywny w ich szeregach był szczególnie Ukrainiec Wiktor Putin, który sprawiał problemy bielskiej defensywie. „Górale” nie mieli konceptu, by z obroną GKS-u sobie poradzić. W 24. minucie Karol Danielak piłkę do siatki wpakował, ale sędzia wcześniej odgwizdał przewinienie Marko Roginicia. Podopieczni Krzysztofa Brede jednak nieco wówczas się przebudzili, niebawem próbę pokonania golkipera gości podjął z dystansu Adrian Rakowski. Paweł Lenarcik zaskoczyć się nie dał. Ostatni kwadrans pierwszej części to rywalizacja wyrównana, ze stałymi fragmentami pod obiema bramkami, lecz bez realnego zagrożenia.
Obserwatorzy premierowych 45. minut mogli być zaskoczeni tym, co wydarzyło się po powrocie zespołów na murawę. Piłkarze Podbeskidzia w kilka minut rozstrzygnęli kwestię wygranej w stylu imponującym. W 55. minucie Danielak idealnie dośrodkował ze skrzydła, a Roginić głową wykazał się snajperskim zmysłem. Krótko po wznowieniu gry od środka przez bełchatowian było już 2:0, bo Roginić skorzystał z precyzyjnego dogrania Rakowskiego. Podenerwowani goście zaczęli popełniać błędy i gdy w 58. minucie „cegłą” ukarany został Paweł Czajkowski pogrom GKS-u był do przewidzenia. W 63. minucie aktywność ofensywną spożytkował Danielak, mijając golkipera przeciwnika bez trudu ulokował futbolówkę w „świątyni”. Gdyby niebawem równie skuteczni w obliczu bramki GKS-u byli Damian Hilbrycht i Dmytro Bashlai, to kanonada bielszczan byłaby jeszcze bardziej efektowna. Miejscowym kibicom radości dostarczył natomiast w 81. minucie Mateusz Sopoćko, wieńczący... przewrotką akcję z innym rezerwowym Hilbrychtem.
Obserwatorzy premierowych 45. minut mogli być zaskoczeni tym, co wydarzyło się po powrocie zespołów na murawę. Piłkarze Podbeskidzia w kilka minut rozstrzygnęli kwestię wygranej w stylu imponującym. W 55. minucie Danielak idealnie dośrodkował ze skrzydła, a Roginić głową wykazał się snajperskim zmysłem. Krótko po wznowieniu gry od środka przez bełchatowian było już 2:0, bo Roginić skorzystał z precyzyjnego dogrania Rakowskiego. Podenerwowani goście zaczęli popełniać błędy i gdy w 58. minucie „cegłą” ukarany został Paweł Czajkowski pogrom GKS-u był do przewidzenia. W 63. minucie aktywność ofensywną spożytkował Danielak, mijając golkipera przeciwnika bez trudu ulokował futbolówkę w „świątyni”. Gdyby niebawem równie skuteczni w obliczu bramki GKS-u byli Damian Hilbrycht i Dmytro Bashlai, to kanonada bielszczan byłaby jeszcze bardziej efektowna. Miejscowym kibicom radości dostarczył natomiast w 81. minucie Mateusz Sopoćko, wieńczący... przewrotką akcję z innym rezerwowym Hilbrychtem.