Bliski niesamowitego wyczynu w 27. kolejce „okręgówki” był zespół LKS-u Leśna. Dumę z postawy swoich podopiecznych wyraża po spotkaniu z niecodziennym przebiegiem trener Sebastian Szymala.

Szymala Sebastian Lesna r W Chybiu przez połowę meczu dominowali gospodarze, strzelając do pauzy dwa gole, zyskując jednocześnie przewagę liczebną po czerwonej kartce dla Kajetana Lacha. Nic nie zapowiadało wówczas, że beniaminek będzie w stanie choćby w najmniejszym stopniu sprawić kłopoty Cukrownikowi. A jednak...

– Wiedzieliśmy, że po czerwonej kartce z samej końcówki pierwszej części rywal wyjdzie na drugą pewny swego – tłumaczy szkoleniowiec LKS-u, Sebastian Szymala. – Po przerwie dominowaliśmy, stwarzaliśmy okazję i zdołaliśmy zasłużenie wyrównać. Szkoda, że w ostatniej akcji nie przypilnowaliśmy krycia przy stałym fragmencie i Cukrownik zdobył zwycięską bramkę – wyjaśnia trener beniaminka.

Postawę ekipy z Żywiecczyzny wszem i wobec po emocjonującym starciu doceniano. – Jestem ogromnie dumny z chłopaków. Chwalono nas po meczu za walkę i determinację. Nawet kibice gospodarzy w pewnym momencie dopingowali nas – uśmiecha się Szymala. – Wyjechaliśmy z Chybia z głowami podniesionymi pomimo porażki. Ale punktów nam to nie daje i wciąż oglądamy się za siebie. Chcemy mieć spokojną głowę w końcówce, ale potrzebujemy do tego jeszcze punktów – kwituje szkoleniowiec piłkarzy z Leśnej, których waleczną postawę wiązać należy z bardzo wyczerpującymi przygotowaniami zimowymi.

LKS Lesna ra