Nie udało się piłkarkom Mitechu sprawić niespodzianki w konfrontacji z Zagłębiem Lubin. Co zdecydowało o wysokiej porażce z mocnym przeciwnikiem?

kuta mitech Jednoznacznej odpowiedzi udzielić ciężko. Określając najogólniej – czynnikiem kluczowym była dyspozycja w dniu meczu. – Rywalki zagrały lepiej niż w meczu pucharowym u nas (Mitech wygrał 4:1 - przyp. red.). Były skuteczniejsze, dokładniej operowały piłką. Z kolei my miałyśmy słabszy dzień. Widoczna była nerwowość w poczynaniach dziewczyn, co trochę przypominało pierwszą połowę niedawnego spotkania z Medykiem – wyjaśnia Beata Kuta, trenerka żywieckich piłkarek, która potwierdziła to, na co wskazywała we wcześniejszych rozmowach, że wiele zależy od mentalnego przygotowania zawodniczek.

Mówiąc o słabszym dniu żywczanek, należy dodać, że i w poprzednim sezonie Lubin okazał się dla Mitechu nie tylko terenem nie do zdobycia, ale i miejscem dotkliwej porażki. – Coś chyba w tym jest, że gra się nam tam ciężko. Przed rokiem przegrałyśmy wysoko, w dodatku kończąc mecz w osłabieniu po dwóch czerwonych kartkach – dodaje Kuta.

Kolejnym rywalem ekstraligowego Mitechu będzie AZS Wrocław, który jeszcze nie tak dawno wcale nie jawił się jako przeciwnik wyjątkowo trudny. Sytuacja nieco zmieniła się po ostatnim weekendzie, wszak akademiczki jako pierwszy zespół od trzech lat znalazły sposób na aktualne mistrzynie kraju. – Przyznam, że wynik konfrontacji z Medykiem zaszokował. Ale przekonamy się, czy to efekt świetnej postawy wrocławianek, czy może znacznie słabsza niż zwykle dyspozycja mistrzyń Polski. Ten rezultat pokazuje również, że w piłce nożnej pewnych rzeczy przewidzieć się po prostu nie da – podkreśla szkoleniowiec Mitechu.

Potyczkę żywczanek z wrocławską ekipą zaplanowano na najbliższą niedzielę, na godzinę 11:00, na boisku w Radziechowach.