Adam Napierała (trener MKS-u Lędziny): Przed meczem obawialiśmy się młodzieńczej fantazji i szybkości młodych bielszczan. Wygraliśmy jednak przede wszystkim fizycznością. To był nasz główny atut. W Lędzinach boisko nie należy do najłatwiejszych i bielszczanie mieli z tym problem. Cieszymy się z tej wygranej, ale ona o niczym nie przesądza. Myślę, że liga będzie bardzo ciekawa w tym sezonie. Na jej szczycie jest 5 wyrównanych zespołów, bo do takowych zaliczam również Czarnych Jaworze i ZET Tychy. Ten, kto się lepiej przygotuje zimą, awansuje do IV ligi. Nic nie jest więc przesądzone, jeszcze dużo meczów i pracy przed nami. Mamy chłodną głowę do tego. 

 

 

Dariusz Rucki (trener Rekordu II Bielsko-Biała, źródło wypowiedzi: bts.rekord.com.pl): Najkrócej jak można napisać... to nie był nasz mecz, nie ma co się tłumaczyć. Czasami przychodzą spotkania, w których trafiasz na tak nakręconego przeciwnika, że nie masz argumentów odpowiedzieć, do tego szybko stracony gol zmusił nas do prowadzenia gry, a kto grał na boisku w Lędzinach, wie, że nie jest to stół. Co rusz nadziewaliśmy się na kontry przeciwnika. To była cenna lekcja dla młodych chłopaków, charakter i iskra lędzinian godna pozazdroszczenia, kolejny dobry dowód na to ze w piłkę gra się "głową".