Na wstępie istotna konkluzja odnosząca się do całego meczu – kibice w Hażlachu obejrzeli rywalizację godną czołowych drużyn w Lidze Okręgowej Żywiecko-Skoczowskiej. Świadectwem tego jest nawet sam fakt, że żadna z ekip nie odważyła się na wymianę ciosów, pilnując nakreślonych przez szkoleniowców założeń taktycznych. A przy znacznej intensywności w boiskowych poczynaniach, również stwarzanych okazjach podbramkowych, jedni i drudzy dziękowali sobie po spotkaniu odczuwając... niedosyt.

Gole padły dziś w równej ilości. Prowadzenie zdobył Góral tuż przed przerwą. Dokładnie w minucie 43. dośrodkowanie wykonał Bartłomiej Rucki, a nadbiegający do piłki Andrzej Łacek precyzyjnie uderzył po dalszym słupku. – Od początku mecz był mocno taktyczny i widać było, że spotykają się zespoły potrafiące się bronić i reagować w różny sposób na przebieg gry – mówi Jakub Mrozik, szkoleniowiec Victorii. Gospodarze żałowali najbardziej nie końcówki z poniesioną stratą, ale... zdarzenia z 20. sekundy, kiedy strzał z woleja Dawida Okraski z bliskiej odległości o centymetry minął słupek.

Po pauzie, z racji wyniku korzystnego wyłącznie dla gości z Istebnej, nie było mowy o asekuracyjnym podejściu piłkarzy Victorii. Ofensywnych prób miejscowi wyprowadzali na tyle sporo, aby doczekać się wyrównania. Andrzej Nowakowski znajdywał sposób na uderzenia Okraski oraz Kamila Szajtera, ale nic nie był w stanie poradzić w 71. minucie, gdy pechowo notując „samobója” wrzutkę Okraski przeciął Szymon Sikora. Po okresie naporu drużyny z Hażlacha, swoje momenty w końcowej fazie konfrontacji miał również lider ligi. Do odnotowania powstrzymana w ostatniej chwili szarża Krzysztofa Urbaczki, nieudane wykończenie Jarosława Byrtusa stojącego raptem 3. metry od „świątyni” Victorii czy słupek po strzale B. Ruckiego z rzutu wolnego.

Wspomniane już odczucie niepełnego zadowolenia zrozumieć toteż stosunkowo łatwo, bo żadna z drużyn nie zbliżyła się do upragnionego mistrzostwa. – Szanujemy punkt, bo goniliśmy wynik i podnieśliśmy się po straconej bramce „do szatni”, ale też mieliśmy dziś więcej sytuacji od przeciwnika – oznajmia trener gospodarzy. – Fajny mecz do oglądania, na naprawdę dobrym poziomie piłkarskim, z obustronną walką. Mogliśmy wyjechać z kompletem punktów, bo końcówka meczu należała jednak do nas – komentuje z kolei Dariusz Rucki, grający szkoleniowiec Górala.