I-ligowiec z Bielska-Białej przebywający na zgrupowaniu na Słowacji rozegrał wczoraj pierwszy test-mecz. Rywalem był lokalny FK Zeleziarne Pobrezdova, występujący na co dzień w odpowiedniku naszej Ekstraklasy. Porażka 0:2 "Górali" jednak nie martwi. - Myślę, że to był udany sparing dla obydwu zespołów. Jeśli mam mówić tylko o moim zespole, to było widać to, że trenowaliśmy dziś dwa razy. Było widać, że nogi nasze są ciężkie - zauważył sternik Podbeskidzia Jan Kocian. 

Szkoleniowiec bielszczan w starciu z Zeleziarne eksperymentował. Dość wspomnieć, że na obie połowy wybiegły dwa różne składy. - Szanse dostało dziś sporo zawodników, na dobrą sprawę w dwóch połowach zagraliśmy dwoma innymi zespołami. Nie byliśmy dziś słabszą drużyną, zadecydowały dwa błędy które przeciwnik zdołał wykorzystać - dodał Kocian, podkreślając, że jego drużyna w dalszym ciągu potrzebuje wzmocnień. - Potrzebujemy napastnika. Z kilkoma rozmawiamy, ale nie jest to łatwe pozyskać odpowiedniego gracza. Wolnych i odpowiednich napastników którzy wzmocniliby Podbeskidzie nie jest dużo i musimy rozwiązać ten problem - dodał trener rodem ze Słowacji.