Piłkarze z Bielska-Białej ulegli wczoraj w Krakowie Wiśle 0:3. Po pierwszej połowie Górale przegrywali 0:1, lecz ich gra mogła napawać optymizmem. - Mieliśmy bardzo dobry plan, który zespół zrealizował. Graliśmy tak, jak chcieliśmy, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy od rozpoczęcia meczu do ostatniej sekundy konstruowaliśmy wiele akcji z prędkością, z polotem, z przyspieszeniem gry, ale nie zdobyliśmy bramki. To był problem. Wiadomo, że jak się zdobywa gola, to jest łatwiej, zespół się napędza - przyznał Krzysztof Brede na pomeczowej konferencji prasowej. 
 
Szkoleniowiec Podbeskidzia uważa, że jego zespół w Krakowie zaprezentował się solidnie, a o końcowym wyniku zdecydował brak skuteczności oraz jakości w kluczowych momentach. W przeciwieństwie do Białej Gwiazdy, która w swoich szeregach miała takie indywidualności jak Chuca czy Jakub Błaszczykowski, który popisał się pięknym uderzeniem na 0:3.  - Ostatnia bramka pokazała, że jakość uderzeń w piłce nożnej jest najistotniejsza. Nie byliśmy dzisiaj zespołem słabszym, ale byliśmy mniej skuteczni i popełniliśmy proste błędy, co najbardziej boli. Wiadomo, że najtrudniej jest wyeliminować właśnie je, ale środki treningowe, jakie stosujemy jeśli chodzi o organizację gry w ataku, w przejściach są bardzo dobrze realizowane przez mój zespół - podsumował trener beniaminka. 

Relacja z meczu Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała dostępna jest TUTAJ