Nie lada zaskoczenia
W Lahti w konkursach Pucharu Świata - drużynowym i indywidualnym - spore powody do zadowolenia mieli skoczkowie wywodzący się z naszego regionu.
Za sensacyjne można uznać to, co z perspektywy polskiej kadry wydarzyło się w rywalizacji drużynowej. Brak w niej lidera Dawida Kubackiego nie zdeprymował pozostałych skoczków, którzy już na półmetku zawodów pokazali klasę. Reprezentanci WSS Wisła aż w tercecie składali się na ogólny dorobek. Piotr Żyła zanotował 119 metrów, Paweł Wąsek 115 m, Aleksander Zniszczoł 123 m, a ostatecznie notujący pokaźne 128,5 m Kamil Stoch wyprowadził Polskę na 2. miejsce!
Strata 24 "oczek" do Austriaków nie była szczególnym zmartwieniem, ci bowiem byli podczas "drużynówki" poza zasięgiem konkurencji. A biało-czerwoni"? Fenomenalnie aż na 132 m pofrunął Żyła, Wąsek także się poprawił lądując w miejscu oznaczającym 122,5 m. Zniszczołowi zmierzono 120,5 m. Próba Stocha na 123 m przypieczętowała udany dla Polaków konkurs, w którym prócz Austriaków ustąpili również Słoweńcom o niespełna 9 punktów, meldując się na podium Pucharu Świata, m.in. przed Norwegami czy Niemcami.
Podczas zmagań indywidualnych błysnął ten, którego w składzie kadry dzień wcześniej zabrakło. Najmłodszy z naszych Jan Habdas, zawodnik LKS Klimczok Bystra, osiągnął 124 m i gdy seria premierowa się zakończyła sklasyfikowany został na życiowym dla siebie w Pucharze Świata 11. miejscu. Tuż za plecami 19-latka znaleźli się Wąsek (123 m, 12. lokata) oraz Zniszczoł (129 m, 14. lokata). Z odległością 120,5 m zamykając czołową "20" załapał się do niej i "Wewiór", od którego 2. pozycje wyżej uplasował się Stoch. Wyniki te okazały się wiążące finalnie, wszak rozegranie serii rewanżowej w Lahti storpedował wiatr. Wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi (136,5 m) przed Austriakiem Stefanem Kraftem (130 m).