– W przypadku każdej z walk ciężko wskazać jednoznacznego faworyta. Być może rywale „na papierze” wydają się być nawet nieco mocniejsi. Ale w sumie o to chodzi, żeby podchodzić do tych pojedynków ambicjonalnie i nie szukać łatwych walk. Chłopaki będą jednak przygotowani bardzo dobrze i – co cieszy na tym etapie – uniknęliśmy urazów. Wszystko pokaże walka, bo jak wiadomo, MMA to sport dość nieobliczalny. Nie mamy jednak żadnego ciśnienia, robimy swoje i liczę, że nasi zawodnicy pokażą się z jak najlepszej strony – przyznaje Damian Herczyk, który 26 czerwca będzie trzymał kciuki za aż 5 zawodników klubu DAAS Berserkers Team Bielsko-Biała.

Jako pierwsi przed bielską publicznością zaprezentują się Gabriel Goch oraz Remigiusz Rzemieniewski, którzy stoczą swoje pojedynki na zasadach semi-pro. Pierwszy z fighterów wagi lekkiej zmierzy się z pochodzącym z Nowego Sącza Krzysztofem Lelito, natomiast przedstawiciel wagi średniej podejmie w oktagonie Jacka Brzezickiego. – Remigiusz już od dłuższego czasu czekał na walkę i naprawdę bardzo ciężko trenuje. Jest przeambitny, bo pamiętam, że trafił do naszego klubu już w wieku 15 lat. Pod okiem Rafała Haratyka, Pawła Brandysa czy Michała Więcka rozwija się w bardzo szybkim tempie. Ta walka będzie dla niego wyzwaniem, bo do wszystkiego dochodzi stres oraz obecność kibiców na trybunach. Ale po to są te walki semi-pro, żeby zarówno Remigiusz, jak i Gabriel mogli łapać tak potrzebne doświadczenie – zapewnia Herczyk.
 



Niedługo później w walce kategorii Pro 80 kg zmierzy się Adrian Grzelak, „poszukujący” swojego pierwszego zwycięstwa na zawodowym ringu. Jego rywalem będzie z kolei Arkadiusz Świder z klubu Arrachion Olsztyn. – Rekordy mają takie same, ale analizowaliśmy tego rywala i jest on naprawdę mocny. Nawet pomimo ujemnego bilansu, który o niczym nie świadczy. Według mnie miał nieco pecha podczas swoich ostatnich walk, ale jest bardzo wszechstronny, posiada mocną stójkę i dąży do obaleń. Adrian jest jednak obecnie w wyśmienitej formie, więc myślę, że w tym wypadku damy radę – dodaje trener Berserkersów.

– Z kolei jeśli chodzi o Pawła Szumlasa, niedługo zostanie dla niego ogłoszony nowy rywal i śmiem twierdzić, że będzie on jeszcze mocniejszy od poprzedniego. Paweł już wcześniej znał swojego przeciwnika, nawet kiedyś zrobili razem trochę treningów – mówi tajemniczo Herczyk, poświęcając później sporo miejsca uczestnikowi walki wieczoru, Radosławowi Tarnawie.

Zawodnik posiadający dodatni bilans i mogący pochwalić się największym doświadczeniem spośród wszystkich zawodników DAAS Berserkers Team Bielsko-Biała w karcie Gali Celtic Gladiator 29, wraca do oktagonu po niemal 4-letniej przerwie. O powrót na zwycięską ścieżkę, 33-latek powalczy z Borysem Borkowskim. – Radek wraca do oktagonu po nieco dłuższej przerwie i co cieszy, udało się w jego przypadku przygotować dobrą formę. Nawet jak na ten krótki okres, gdy dowiedział się, że weźmie udział w tej gali. Nie będzie on jednak walczył w swojej naturalnej wadze, bo to nie było osiągalne na ten moment. Zawsze bił się w kategorii do 70 kilogramów, a teraz ten catchweight jest ustawiony na poziomie 80 kilo. To spora różnica, a ponadto jego przeciwnik jest dużo wyższy i najprawdopodobniej także cięższy. Ale mamy swoje założenie taktyczne na tą walkę, więc myślę, że może się tutaj sporo zadziać – zapowiada Damian Herczyk.

Podkreśla przy okazji rolę urozmaiconej karty walk na zbliżającej się Gali oraz możliwość zorganizowania eventu z udziałem publiczności. – Obecność publiczności może działać na zawodników różnie. Jak byliśmy teraz na gali ACA na Białorusi, na hali mogła pojawić ściśle określona liczba kibiców. W takiej sytuacji wszystko odbiera się jednak całkowicie inaczej, niż w przypadku gal studyjnych. Są zawodnicy, którzy wolą takie okoliczności, bo brakuje im aplauzu i żywej reakcji na każdą akcję. A jeśli chodzi o wspomniane pojedynki, na pewno nie będzie tu walk do jednej bramki – podsumowuje trener.