Tytuł nie pozostawia złudzeń – defensywna postawa Spójni Landek rozczarowuje. Potwierdza to trener Jarosław Zadylak, w mocnych słowach odnosząc się do wczorajszego meczu IV-ligowca w ramach Pucharu Polski.

Landek rusek Spójnia w ostatnim czasie zawodzi. W lidze uległa Unii Racibórz 0:3, kilka dni później dała sobie strzelić cztery gole w batalii pucharowej. Na dziś to największy problem beniaminka IV ligi śląskiej, z którym wcale nie jest łatwo sobie poradzić. – Kłopot mamy ogromny. Jeśli chodzi o grę defensywną, to sięgnęliśmy dna, na którym nie stoimy, a klęczymy. Popełniamy kardynalne pomyłki, wręcz na juniorskim poziomie. Do końca można osiwieć – grzmi Jarosław Zadylak.

Poprawa gry i wyników w Landeku wyczekiwana jest. I to w trybie natychmiastowym. W sobotę Spójnię czekają prestiżowe derby gminne z będącym w dobrej formie Drzewiarzem. – Musimy się wreszcie skoncentrować, bo na poprawę pewnych rzeczy nie ma teraz zbyt dużo czasu. Wyeliminowanie indywidualnych błędów będzie dużym plusem, bo w ofensywie wyglądamy nieźle. Skoro w meczu z III-ligowym Rekordem potrafiliśmy sobie stworzyć siedem stuprocentowych okazji, to znaczy, że w IV lidze wcale nie musimy się obawiać braku argumentów z przodu – uważa szkoleniowiec Spójni w przededniu derbów.