Bielszczanie fatalnie weszli w mecz i już od 5. minuty zmuszeni zostali do odrabiania strat. – W pierwszej połowie nie graliśmy niestety dobrze. Nie potrafiliśmy doprowadzić do zagrożenia pod bramką Unii – zaznacza na wstępie Adrian Olecki, trener „dwójki” Podbeskidzia, która mogła nawet ponieść większe straty. Po jednym ze strzałów golkipera Jakuba Wasztyla uratował słupek.


Inna pod względem przebiegu gry była druga część, w której bielska młodzież wykazała się znacznie większym animuszem w ofensywnych poczynaniach. Przy stałych fragmentach dochodziło do spięć w obrębie „16” lidera, lecz piłka do celu przy dobrej postawie Pawła Kapusty nijak wpaść nie chciała. Bliski powodzenia był ponadto uderzający z dystansu Patryk Drabik. To ekipa z Książenic zanotowała jednak trafienie. Jakub Skowronek w 86. minucie umiejętnie skontrowali gospodarzy, którzy z kolei na kilkadziesiąt przed końcem potyczki zdołali tylko zmniejszyć rozmiary porażki. Bartłomieja Kręcichwosta w owej sytuacji obsłużył Kacper Mazur.

– To był „stykowy” mecz i możemy żałować, że nie zdobyliśmy nawet punktu. Był on jak najbardziej w zasięgu, bo zdominowaliśmy przeciwnika w drugich 45. minutach. Po tym, co zobaczyłem aż tak wysokie miejsce Unii w tabeli jest dla mnie sporym zaskoczeniem – opisuje Olecki.