Pięciu ostatnich spotkań przed własną publicznością nie przegrało Podbeskidzie. Po trzech remisach i dwóch zwycięstwach przyszedł dzisiaj czas na... kolejny remis.  TSP_Gorale Spotkanie, podczas którego kibice po raz ostatni obserwowali boiskowe wydarzenia z wysokości  krytej trybuny Stadionu Miejskiego, jedynej części bielskiego obiektu, której nie objęły jeszcze prace remontowe, rozpoczęła szarża Piotra Malinowskiego. Popularny „Malina” w swoim stylu przedarł się lewą stroną boiska, dograł do Fabiana Paweli... napastnik "Górali" z bliska zamiast do bramki trafił w nogi Wojciecha Kaczmarka. Podbeskidzie weszło w mecz nieźle. Warto odnotować obecność w wyjściowym składzie gospodarzy Damiana Chmiela, wyleczył już kontuzję, oraz Mateusza Kupczaka i Dariusza Kołodzieja, którzy zastąpili kontuzjowanego Tomasza Górkiewicza i pauzującego za kartki Marka Sokołowskiego. Wracając do boiskowych wydarzeń... w 17. minucie przed szansą na trafienie numer jeden w Bielsku-Białej stanął Kamil Drygas. Były zawodnik Lecha Poznań w dogodnej sytuacji uderzył jednak bardzo niecelnie. W premierowej odsłonie oba zespoły nie wypracowały sobie więcej klarownych sytuacji. Dopiero w 44. minucie bliscy przełamania niemocy byli goście, ale skuteczna interwencja na linii pola karnego Richarda Zajaca uchroniła jego zespół przed utratą gola.

Na początku drugiej połowy o swojej obecności na boisku przypomniał kibicom Kołodziej. Były zawodnik Górnika Zabrze trzykrotnie próbował z dystansu pokonać Kaczmarka. Uderzenia „Kołka” przedzieliła szybka kontra Zawiszy, po której w polu karnym padł Michał Masłowski, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia. W 58. minucie bliski szczęścia był Mateusz Kupczak. Po rzucie rożnym doszedł do sytuacji strzeleckiej, futbolówka po jego uderzeniu przewrotką minimalnie minęła słupek. Chwil kilka później Aleksander Jagiełło dośrodkował wprost na głowę Błażeja Telichowskiego. Lewy obrońca gospodarzy skontrował piłkę i ostemplował słupek. Minuta 77. przyniosła natomiast mocne uderzenie z linii pola karnego Paweli. Golkiper Zawiszy był na posterunku, a w odpowiedzi jego koledzy skonstruowali niezłą akcję zakończoną uderzeniem Luisa Carlosa. Zajac również był tam, gdzie być powinien. Podobnie jak w doliczonym czasie gry, gdy ofiarną interwencją powstrzymał Bernardo Vasconcelosa.

Druga odsłona meczu przebiegała pod dyktando podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego, którzy częściej utrzymywali się przy piłce, ale podobnie jak w Lubinie, nie przekładało się to na klarowne okazje bramkowe. Podbeskidzie, na pożegnanie ze "starym" Stadionem Miejskim w obecnym kształcie, zdobyło punkt. Dużo czy mało?

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zawisza Bydgoszcz 0:0

Podbeskidzie: Zajac - Kupczak, Pietrasiak, Konieczny, Telichowski - Deja (46' Urban), Łatka, Chmiel (56' Jagiełło), Kołodziej (66' Bartlewski), Malinowski - Pawela Trener: Ojrzyński