Przez pierwsze 20 minut obraz meczu był dość wyrównany, choć trudno mówić jakichkolwiek emocjach. Ot, tradycyjne, piłkarskie "szachy" w środkowym fragmencie boiska.

 

Z czasem jednak wyższy "bieg" wrzucili tyszanie, którzy w 23. minucie objęli prowadzenie. Mający w tym sezonie 6 występów w I lidze Dawid Kasprzyk z najbliższej odległości pokonał Pawła Górę. Tuż przed końcem pierwszej części meczu rezerwy GKS-u prowadziły już dwiema bramkami po samobójczym trafieniu zawodnika Drzewiarza. 

 

Po zmianie stron zapłonęła iskierka nadziei w szeregach drużyny z Jasienicy. W 63. minucie Adam Waliczek wykorzystał dogranie z boku boiska. Jasieniczanie uwierzyli w swoje umiejętności i ruszyli do ataku, w celu odrobienia straty. Ta sztuka gospodarzom się jednak nie powiodła. W 81. minucie wszelkie wątpliwości rozwiał Jan Biegański, który po indywidualnej akcji ustalił wynik spotkania.