
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Nieskuteczność swoje, sędzia swoje
Nie po myśli zawodników z Bestwinki wyszedł ich niedzielny mecz z Piastem Bieruń Nowy.
– Nie jest dobrze. Ciężko mi znaleźć pozytywy po tym spotkaniu. W jakiś sposób sięgnęliśmy dna, szczególnie jeśli chodzi o naszą niemoc strzelecką – przyznał szczerze po ostatnim gwizdku arbitra trener KS Bestwinka Tomasz Duleba. W premierowej odsłonie spotkania byliśmy świadkami dość otwartego widowiska. Obie ekipy nie stroniły od ofensywnych rozwiązań, choć w nich zabrakło najważniejszego, a mianowicie puenty w postaci gola. Okazje ku temu były. Gospodarze szukali premierowego trafienia po oskrzydlających akcjach oraz stałych fragmentach. Najlepszą sytuację miał jednak Bartosz Prymula, który od 30. metra "jechał" sam na sam z bramkarzem, lecz w kulminacyjnym momencie zabrakło mu zimnej krwi i nie trafił w bramkę.
Kłopoty ekipy z Bestwinki rozpoczęły się po zmianie stron. W 50. minucie rywale KS-u fetowali trafienie, po tym jak Adrian Grzegorzek wykorzystał nieporozumienie Sebastiana Bieńko z Dominikiem Chmielniakiem. Co zrozumiałe, miejscowi ruszyli do odrabiania strat, lecz w 67. minucie sytuację KS-u utrudniła czerwona kartka ujrzana przez Pawła Olka. Arbiter spotkania Kamil Jureczko jest chyba zbyt wrażliwym człowiekiem, wszak Olkowi "wlepił" dwie żółte kartki w jednej akcji: pierwszą za komentarz dotyczący pracy sędziego... w trakcie rozmowy z zawodnikiem Piasta, a kolejną za podniesiony kciuk w górę.
– Ostatnio Sławek Szymala (trener LKS-u Bestwina - przyp. BM) po meczu z nami stwierdził, że sędzia był z kosmosu. W tym przypadku była to już inna galaktyka. Arbiter był w ogóle nieprzygotowany na ten poziom rozgrywkowy i nie dawał sobie rady z presją kibiców, przez co podejmował nieracjonalne decyzje. Dość wspomnieć, że oprócz kuriozalnej czerwonej kartki dla Olka rozjemca nie podyktował ewidentnego rzutu karnego na Piotrze Wydmańskim. Nie możemy tym się jednak usprawiedliwiać. Możemy tylko sami sobie pluć w brodę, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji – dodaje Duleba.
W 74. minucie goście ustalili rezultat meczu. Na listę strzelców wpisał się Adam Tracz. Zawodnik z Bierunia przelobował golkipera KS-u strzałem głową. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, iż Tracz znajdował się... na 16. metrze.
Kłopoty ekipy z Bestwinki rozpoczęły się po zmianie stron. W 50. minucie rywale KS-u fetowali trafienie, po tym jak Adrian Grzegorzek wykorzystał nieporozumienie Sebastiana Bieńko z Dominikiem Chmielniakiem. Co zrozumiałe, miejscowi ruszyli do odrabiania strat, lecz w 67. minucie sytuację KS-u utrudniła czerwona kartka ujrzana przez Pawła Olka. Arbiter spotkania Kamil Jureczko jest chyba zbyt wrażliwym człowiekiem, wszak Olkowi "wlepił" dwie żółte kartki w jednej akcji: pierwszą za komentarz dotyczący pracy sędziego... w trakcie rozmowy z zawodnikiem Piasta, a kolejną za podniesiony kciuk w górę.
– Ostatnio Sławek Szymala (trener LKS-u Bestwina - przyp. BM) po meczu z nami stwierdził, że sędzia był z kosmosu. W tym przypadku była to już inna galaktyka. Arbiter był w ogóle nieprzygotowany na ten poziom rozgrywkowy i nie dawał sobie rady z presją kibiców, przez co podejmował nieracjonalne decyzje. Dość wspomnieć, że oprócz kuriozalnej czerwonej kartki dla Olka rozjemca nie podyktował ewidentnego rzutu karnego na Piotrze Wydmańskim. Nie możemy tym się jednak usprawiedliwiać. Możemy tylko sami sobie pluć w brodę, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji – dodaje Duleba.
W 74. minucie goście ustalili rezultat meczu. Na listę strzelców wpisał się Adam Tracz. Zawodnik z Bierunia przelobował golkipera KS-u strzałem głową. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, iż Tracz znajdował się... na 16. metrze.