Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem dominacji bielszczan. To oni kontrolowali przebieg spotkania oraz stwarzali sobie sporo sytuacji bramkowych. Cóż jednak z tego, skoro nie potrafili oni ich wykorzystać. Na pochwałę z pewnością zasłużył bramkarz AZS-u, Aleksander Waszka, notabene ex-rekordzista, który wręcz "zamurował" dostęp do swej "świątyni". Katowiczanie z kolei stworzyli sobie jedną z nielicznych sytuacji i co istotne zakończyła się ona bramką. Tomasz Szczurek z bliskiej odległości pokonał Bartłomieja Nawrata. 

Po zmianie stron "celowniki" mistrza Polski były już lepiej ustawione. W 22. minucie Kamil Surmiak strzałem z dystansu doprowadził do wyrównania. Od tego czasu rozpoczął się okres dominacji Rekordu oraz - co najważniejsze - potwierdzonej golami. Kilkanaście sekund później Alex Viana wykończył dwójkową akcję ze swym rodakiem, Matheusem. Gol na 3:1 padł po samobójczym trafieniu Szczurka. 

Bielszczanie nie zamierzali na tym jednak poprzestać 4 i 5 bramkę dla Rekordu zdobył Matheus. AZS próbował nawiązać walkę w ostatnich minutach spotkania, lecz jak się okazało zdołali oni jedynie zredukować rozmiary porażki.