- Zawodnicy zostawili dziś mnóstwo zdrowia na boisku. Czapki z głów dla nich. Tą wygraną dedykujemy śp. Danielowi Bąkowi - mówi nam Witold Szczepanik, szkoleniowiec Sokoła Zabrzeg. 

 

Nie ma co ukrywać, przewaga w tym spotkaniu należała do ekipy gości, jednak nie potrafili oni stworzyć sobie klarownych okazji, które mogłyby zostać zamienione na bramkę. Sokół miał swój plan na to spotkanie i realizował go wzorcowo. To przyniosło efekt w 22. minucie. Książkową kontrę swojego zespołu sfinalizował Bartłomiej Kobiela i do przerwy Sokół schodził z jednobramkową zaliczką. 

 

W drugiej części mecz był bardziej otwarty. "Dwójka" LKS-u szukała bramki wyrównującej, jednak ciężko było się jej przebić przez szczelny mur defensywny Sokoła. Zawodnicy z Zabrzega natomiast mogli się pokusić o kolejne bramkowe "łupy". Okazje ku temu miał Kobiela, Mateusz Słowik czy Dominik Kania, który próbował przelobować wysoko ustawionego bramkarza LKS-u II. Ostatecznie jednak wynik sprzed przerwy utrzymał się do końcowego gwizdka i Sokół jako pierwszy zespół w tym sezonie znalazł patent na pokonanie rezerwy LKS Goczałkowice-Zdrój.