Zanim jaworzanie wzięli się za "strzelanie", to mecz miał wyrównany przebieg. Trwało to jednak krótko, bo zaledwie 30 minut. W tym czasie jednak rezerwy MRKS-u potrafiły zagrozić bramce Czarnych. Dwukrotnie bliski szczęścia był napastnik czechowiczan, Grzegorz Sztorc, któremu zabrakło szczęścia i po rzucie rożnym, i w sytuacji sam na sam. Wreszcie jednak drużyna z Jaworza wrzuciła wyższy bieg i cieszyła się z prowadzenia. Dobrą piłkę w pole karne zagrał Daniel Lech, a głową piłkę w siatce ulokował Jakub Pilch. W 40. minucie było już 2:0, po tym jak Rafał Bednarek celnie przymierzył z okolic 20. metra. 

Na kolejne trafienie przyszło nam czekać do 67. minuty. Wówczas Patryk Kopeć odbił uderzenie Damiana Ścibora, lecz wobec dobitki Patryka Strzelczyka był już bezradny. Szczególnie imponujące Czarni zanotowali ostatnie 10 minut spotkania. W tym czasie jaworzanie zdobyli 3 gole. W 82. minucie Pilch z zimną krwią wykończył sytuację sam na sam, a chwilę później głową pokonał bramkarza rezerw MRKS-u. Wynik ustalił rezerwowy ekipy z Jaworza Jakub Sztykiel, który zrobił użytek z prostopadłego zagrania z głębi pola.


Wypadło nam kilku kluczowych zawodników, przez co musieliśmy zagrać w innym ustawieniu. To jednak nie wpłynęło negatywnie na naszą grę. Nie ma jednak co się podniecać. Cieszyć się będziemy jak awansujemy do grupy mistrzowskiej – tonuje nastroje trener jaworzan, Krzysztof Dybczyński.