Nie ma co ukrywać - różnica klas była widoczna w tym spotkaniu, choć ambicji zawodnikom GLKS-u nie można odmówić, jednak to Koszarawa narzuciła własną filozofię gry. Żywczanie jednak byli rażąco nieskuteczni w pierwszej połowie. Szczególnie do dobrych sytuacji dochodził Filip Bąk, lecz żadnej z nich nie potrafił udokumentować golem. Bliski szczęśnia był również zawodnik z Wilkowic - Kamil Krzak, który w 40. minucie uderzył w poprzeczkę i tak w pierwszych 45 minutach nie ujrzeliśmy bramek. 

Piłkarze Koszarawy odblokowali się w drugiej połowie. Wynik spotkania w 50. minucie otworzył Mariusz Kosibor wykorzystując podanie od Mykhaila Lavruka. Chwilę później Ukrainiec ponownie walnie przyczynił się do zdobycia gola dla swojej drużyny. Jego dośrodkowanie z rzutu rożnego narobiło problem gospodarzy przez co Łukasz Szewczyk niefortunnie posłał piłkę do własnej siatki. W 60. minucie było już 3:0, a autorem tego trafienia był Szymon Gach. Pomimo starań GLKS-u rezultat jednak nie uległ zmianie i mecz zakończył się ich kolejną porażką. - Cieszy przełamanie, natomiast styl gry już mniej. Byliśmy nieskuteczni szczególnie w pierwszej połowie, ale jest ta wygrana jest dobrym bodźcem do następnych meczów - stwierdził po meczu szkoleniowiec Koszarawy Sławomir Białek.