Na wstępie relacji meczowej odnotować należy, że Wisła IV-ligowca podejmowała gołą "11". - Przez wzgląd na urlopy oraz kontuzje nasza sytuacja kadrowa jest bardzo ciężka. Na domiar złego w pierwszej połowie kontuzji doznał Bartosz Wojtków i na drugie 45. minut już nie wyszedł. Mecz kończyliśmy więc w 10. - mówi Dariusz Kłoda, trener gospodarzy. 
 
Kuźnia prowadzenie objęła w minucie 11., kiedy to Bartosza Grabowskiego pokonał Bartosz Iskrzycki. Po chwili rzut karny na gola zamienił Cezary Ferfecki. Ten sam zawodnik w drugim kwadransie gry strzelił bramkę na 3:0. Finalny wynik ustalił natomiast w końcówce spotkania Adrian Sikora, który z bliskiej odległości dopełnił formalności.

Wisła? Zagrożenie rywalowi stworzyła dwukrotnie - w pierwsze połowie niewiele pomylił się Wojtków, w drugiej szczęścia zabrakło Dawidowi Bluckowi. - Dziękuję za walkę i zaangażowanie swoim zawodnikom. Mimo ciężkiej sytuacji blamażu kibicom nie przynieśliśmy - podsumował Kłoda.