
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"Niestety, z BKS-em czeka nas walka na noże"
Wobec porażki jaworzan z rezerwami Rekordu walka o wejście do grupy mistrzowskiej w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej rozgorzała na całego.
W Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej gr. A do rozegrania zostały 2 mecze, które mają istotny wpływ na losy tabeli. W najbliższą sobotę Czarni podejmować będą bialską Stal. W przypadku wygranej tych drugich jaworzanie w przyszłej rundzie rywalizować będą w grupie spadkowej. Jeśli zaś padnie remis drużyna z Jaworza będzie musiała trzymać kciuki za LKS Łąka w pojedynku z BKS-em, który odbędzie się 28 listopada br.
Tylko zwycięstwo w nadchodzący weekend daje więc Czarnym bezpośrednie wejście do grupy mistrzowskiej. – Niestety, z BKS-em czeka nas walka na "noże". Szkoda, że tak się potoczyło. Chcieliśmy po tym meczu odpalić grilla i cieszyć się wspólnie z ekipą Mirka Szymury wejściem do grupy mistrzowskiej, a tu nic – przyznaje Krzysztof Dybczyński, trener Czarnych.
Dużą rolę, iż nastał taki stan rzeczy, odegrało niedzielne starcie ekipy z Jaworza z rezerwami Rekordu. Bielszczanie pewnie pokonali pretendenta do grupy mistrzowskiej 3:1. – "Dwójka" Rekordu wyszła w silnym składzie personalnym. Zawodnicy z pierwszej drużyny byli dla Rekordu z pewnością wartością dodaną. "Rekordziści" mieli to spotkanie pod kontrolą i byli dojrzalsi w operowaniu piłką – ocenia Dybczyński.
Tylko zwycięstwo w nadchodzący weekend daje więc Czarnym bezpośrednie wejście do grupy mistrzowskiej. – Niestety, z BKS-em czeka nas walka na "noże". Szkoda, że tak się potoczyło. Chcieliśmy po tym meczu odpalić grilla i cieszyć się wspólnie z ekipą Mirka Szymury wejściem do grupy mistrzowskiej, a tu nic – przyznaje Krzysztof Dybczyński, trener Czarnych.
Dużą rolę, iż nastał taki stan rzeczy, odegrało niedzielne starcie ekipy z Jaworza z rezerwami Rekordu. Bielszczanie pewnie pokonali pretendenta do grupy mistrzowskiej 3:1. – "Dwójka" Rekordu wyszła w silnym składzie personalnym. Zawodnicy z pierwszej drużyny byli dla Rekordu z pewnością wartością dodaną. "Rekordziści" mieli to spotkanie pod kontrolą i byli dojrzalsi w operowaniu piłką – ocenia Dybczyński.