Starta piłkarska maksyma mówi, że jeśli meczu nie da się wygrać, to trzeba go zremisować. Piłkarze Podbeskidzia chcąc myśleć o utrzymaniu muszą jednak zwyciężać. W tym roku w sześciu spotkaniach ta sztuka udała im się raz.  Sokol_Podbeskidzie

Podbeskidzie Bielsko-Biała po zeszłotygodniowej pechowej porażce w Poznaniu z Lechem do meczu z Cracovią przystępowało z jasno określonym celem. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego za wszelką cenę chcieli zgarnąć trzy punkty...

Pierwsze zagrożenie pod bramką rywala stworzyli przyjezdni. W 7. minucie spotkania Vladimir Boljević idealnie przymierzył z rzutu wolnego i tylko ofiarna interwencja Richarda Zajaca, który wyciągnął się jak struna, ochroniła "Górali" przed utratą gola. Mecz przed i po tym zdarzaniu nie imponował. Po obu stronach brakowało skutecznych podań. Spotkanie ograniczało się do wymiany piłek w środkowej strefie boiska i nieudanych kontrataków, ale widoczna była przewaga Cracovii. Dopiero w 23. minucie ponownie było „gorąco” w polu karnym. Niestety... ponownie Podbeskidzia. Świetnym zagraniem do Boljevcia popisał się Sebastian Steblecki. Czarnogórzec nie był wstanie powtórzyć wyczynu wychowanka Cracovii i akcja spaliła na panewce. Na siedem minut przed zejściem piłkarzy do szatni, krakowianie wreszcie dopięli swego. Kolejne świetne podanie Stebleckiego w końcu zakończyło się powodzeniem. Po zagraniu z lewej strony do piłki dopadł Giannis Papadopoulos, który szczęśliwym uderzeniem wpakował piłkę do siatki. Było to pierwsze trafienie Greka w Ekstraklasie. Podbeskidzie do przerwy przegrywało zasłużenie. Gospodarze nie oddali ani jednego celnego strzału. Mało tego. Nie stworzyli żadnej groźnej akcji!

W przerwie były szkoleniowiec Korony Kielce wziął sprawy w swoje ręce. Desygnował do gry dwóch nowych zawodników. W miejsce Damiana Chmiela wszedł Marek Sokołowski, z kolei Krzysztof Chrapek pojawił się na murawie w miejsce Mateusza Stąporskiego. Zmiany wyszły „in plus”. Podbeskidzie w drugiej odsłonie spotkania zaczęło grać wyżej, stosowało pressing i doprowadziło do wyrównania. W 60. minucie spotkania Krzysztof Nykiel zagrywał piłkę ręką, a arbiter tego spotkania – Mariusz Złotek – bez wahania wskazał na "wapno". Po piłki podszedł Sokołowski, szansy nie zmarnował. Po tej bramce goście zaczęli grać chaotycznie, a lekką przewagę zaczęli zyskiwać bielszczanie. Bliższa strzelenia drugiego gola była jednak Cracovia. Nieodpowiedzialnego zachowania Dariusza Pietrasiaka nie wykorzystał jednak Boljevic, Richard Zajac był bowiem na posterunku. W 73. minucie świetną akcją prawą stroną popisał się Sokołowski, zabrakło tylko, albo aż celnego ostatniego podania. W końcówce trzykrotnie powodzenia strzałami z dystansu szukał Dariusz Kołodziej, ale nie znalazł go. Podobnie zresztą jak jego partnerzy.  "Górale" po przeciętnym widowisku zainkasowali punkt, który nie zmienia ich położenia w tabeli.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Cracovia 1:1 (0:1) 0:1 Papadopoulos (38') 1:1 Sokołowski (61', z rzutu karnego)

Podbeskidzie: Zajac – Górkiewicz, Pietrasiak, Telichowski, Pietruszka – Chmiel (46' Sokołowski), Łatka, Sloboda, Malinowski – Iwański (73' Kołodziej) – Stąporski (46' Chrapek) Trener: Ojrzyński