
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Nokaut na wstępie
W drodze po awans do IV ligi, pomimo sporych potrzeb punktowych kolejnych konkurentów, drużyna z Wisły nie zamierza się zatrzymywać.
Emocje w środowej rywalizacji ze Spójnią Zebrzydowice kandydat do awansu „zabił” zanim potyczka na dobre się rozkręciła. W 5. minucie junior Przemysław Walak sięgać musiał do „prostokąta”, bo z podania z lewej strony Dariusza Juroszka skorzystał Dawid Mazurek. Kolejna akcja wiślan z 8. minuty przyniosła drugie trafienie. Tym razem asystent wcielił się w rolę strzelca, do gola przyczynił się Szymon Płoszaj. W 23. minucie ekipa z Wisły „odjechała” ostatecznie. Z kontrą popędził prawą flanką Dariusz Rucki, idealnie obsługując Damiana Stawickiego, który potwierdził swą wartość dla drużyny lidera bielskiej „okręgówki”.
Zgoła inny obraz gry kibice obejrzeli po zmianie stron. – Spoczęliśmy na laurach, ale to, że nie forsowaliśmy tempa było też po części świadome. Przed nami trudny mecz z Koszarawą w niedzielę – kwituje trener wiślan Tomasz Wuwer, którego nie zmartwiła przeciętna w drugiej połowie gra podopiecznych.
Dla WSS Wisła najlepszej szansy w tym fragmencie spotkania nie wykorzystał Płoszaj, który z bliska wcelował wprost w golkipera Spójni. Goście w miarę upływu czasu poczynali sobie coraz śmielej. W 82. minucie strzał Kamila Dudy dał im w pełni zasłużonego gola honorowego, w owej sytuacji istotnym okazał się rykoszet mylący Przemysława Szalbóta. Sposobności, by wynik poprawić przyjezdni mieli więcej. Jakub Kukuczka nie zachował zimnej krwi stając „oko w oko” z bramkarzem gospodarzy, a precyzją mimo niezłej pozycji nie wykazał się Szymon Chmiel.
Protokół meczowy poniżej.
Zgoła inny obraz gry kibice obejrzeli po zmianie stron. – Spoczęliśmy na laurach, ale to, że nie forsowaliśmy tempa było też po części świadome. Przed nami trudny mecz z Koszarawą w niedzielę – kwituje trener wiślan Tomasz Wuwer, którego nie zmartwiła przeciętna w drugiej połowie gra podopiecznych.
Dla WSS Wisła najlepszej szansy w tym fragmencie spotkania nie wykorzystał Płoszaj, który z bliska wcelował wprost w golkipera Spójni. Goście w miarę upływu czasu poczynali sobie coraz śmielej. W 82. minucie strzał Kamila Dudy dał im w pełni zasłużonego gola honorowego, w owej sytuacji istotnym okazał się rykoszet mylący Przemysława Szalbóta. Sposobności, by wynik poprawić przyjezdni mieli więcej. Jakub Kukuczka nie zachował zimnej krwi stając „oko w oko” z bramkarzem gospodarzy, a precyzją mimo niezłej pozycji nie wykazał się Szymon Chmiel.
Protokół meczowy poniżej.