- Mecz przebiegał pod nasze dyktando. Sądzę, że w pełni zasłużenie wygraliśmy - powiedział po ostatnim gwizdku meczu z Maksymilianem Cisiec Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec Kuźni, który w pierwszych 10. minutach zapewne najchętniej sięgnąłby po melisę. Tyle bowiem wystarczyło, aby Mateusz Brak mógł powinien skompletować hattricka. - Okazje były to naprawdę świetne, ale zabrakło Mateuszowi skuteczności. Pochwalić należy jednak to, że potrafił dobrze wyjść do podania - zauważył Żebrowski. Skutecznych zawodników dzisiaj w Ustroniu jednak nie BRAKowało. 

W 20. minucie Michał Pietraczyk pokonał Łukasza Słowika uderzeniem z ostrego kąta. Wnet było już 2:0. Tym razem Robert Madzia skorzystał ze świetnego dogrania Mieczysława Sikory. I to by było na tyle jeżeli chodzi o skalpy bramkowe w pierwszych 45. minutach meczu. Następne fanty padały bowiem po przerwie. 

Minął kwadrans gry, a Pietraczyk ustrzelił dwupaka wykorzystując centrę Adriana Sikory. Oddelegowany na boisko po przerwie były snajper m.in. Apoelu Nikozja w końcówce meczu sam wpisał się na listę strzelców, po dograniu - nomen omen - Pietraczyka, który tym razem wcielił się w rolę nie egzekutora, a kelnera. W tak zwanym "międzyczasie" podopieczni Szymona Stawowego zdobyli honorowego gola. Po dośrodkowaniu w pole karne Patrykowi Kierlinowi nosa utarł Rafał Dąbrowski. To było jednak wszystko na co byłego tego dnia stać "czerwoną latarnię" PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej. 

Protokół meczowy poniżej.