Nie byłoby zwycięstwa nad warszawską Legią, gdyby na murawie Stadionu Miejskiego nie pojawił się Aleksander Jagiełło. Wychowanek stołecznego klubu w 88. minucie precyzyjnym uderzeniem zapewnił „Góralom” trzy punkty. tsp Aleksander Jagiełło w 63. minucie zastąpił Piotra Malinowskiego. Wypożyczony z Legii zawodnik miał trzy okazje na zdobycie bramki. Wykorzystał jedną. To wystarczyło. Podbeskidzie pokonało lidera i wydostało się ze strefy spadkowej. Bohater wczorajszego meczu po końcowym gwizdku arbitra był bardzo zadowolony, choć po celnym trafieniu radości nie okazywał. – Zanim zdobyłem bramkę stanąłem oko w oko z Dusanem Kuciakiem. Zostałem przez niego powalony na murawę. Chwilę później noga mi nie zadrżała. Po wejściu na boisko dałem z siebie wszystko. Jestem bardzo zadowolony, odnieśliśmy zwycięstwo. Nie okazywałem radości po zdobytej bramce. Wychowałem się w Legii, ten klub zajmuje szczególne miejsce w moim sercu, ale nie odczuwałem w trakcie meczu jakiś dodatkowych emocji – powiedział bohater wczorajszego spotkania. – Uderzyłem podobnie jak w meczu z Lechią Gdańsk. Cieszę się, że piłka wpadła do siatki. Miałem jeszcze kilka sytuacji, po których mogłem zdobyć bramki, ale ich nie wykorzystałem. Na treningach będę pracował nad wykończeniem akcji – dodał.