Koneserzy piłkarskich walorów taktycznych, tudzież boiskowi esteci lubiący się w futbolowych szachach, mogli być usatysfakcjonowani z przebiegu pierwszej połowy. Obie drużyny dobrze przesuwały, mądrze grały w obronie, aczkolwiek sytuacji bramkowych i emocji z tego nie było. Nie zmieniło tego stanu rzeczy szybko zdobyta bramka przez MRKS.

 

W 1. minucie Paweł Szumiński podawał do swojego bramkarza, lecz temu piłka przeszła pod nogą i wpadła do bramki. Na pochwałę zasługuje jednak to, że młodziutki Adam Jasek po błędzie "nie spalił się" tylko odnotował kilka udanych interwencji, szczególnie na przedpolu. Jeśli chodzi natomiast o ofensywne próby rezerw Podbeskidzia, w 5. minucie groźnie po długim rogu uderzał Damian Chmiel, jednak zabrakło mu precyzji. W końcówce pierwszej połowy przez golkipera czechowiczan zatrzymany został Michał Stempniewicz. 

 

Po zmianie stron Górale uwierzyli, że są w stanie odmienić losy meczu, przez co odważniej zagrali w ofensywie. W 62. minucie do wyrównania doprowadził mocnym uderzeniem sprzed pola karnego Piotr Szumiński. Chwil kilka później rezerwy Podbeskidzia już prowadziły, gdy Michał Studnicki pewnie wyegzekwował rzut karny po faulu na Filipie Piecuchu. Czechowiczanie próbowali doprowadzić do konkursu "11". Mieli sporo stałych fragmentów i kontr, lecz nie wynikało z tego za wiele i to "dwójka" Podbeskidzia zagra w finale pucharu ze Spójnią Landek.