
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Od chaosu do wygranej
Porażkę i remis notowali w dotychczasowych zimowych sparingach piłkarze LKS-u Leśna. Z rywalem szczebla a-klasowego można było liczyć nie bez przesady na premierową wygraną.
Dopiero po godzinie sparingu z Jałowcem Stryszawa leśnianie zdołali przejąć inicjatywę na tyle, aby sięgnąć po inauguracyjną tej zimy wygraną. Duży w nim udział miał junior Dominik Maciejewski, który w 65. i 75. minucie doprowadził do wyrównania w sytuacji sam na sam, a następnie do „pustaka” wykończył zespołową akcję, dając ekipie LKS-u prowadzenie. W 77. minucie z dystansu nie do obrony przymierzył Kamil Zoń i wygrana przedstawiciela bielskiej „okręgówki” stała się faktem.
A co działo się wcześniej? Na gola Sebastiana Niewdany z 2. minuty piłkarze Jałowca odpowiedzieli po dwakroć, jeszcze przed przerwą podopiecznym Wojciecha Zuziaka wyrównanie zapewnił Mieczysław Kwaśny, który tylko dopełnił formalności po „rozklepaniu” defensywy przeciwnika przez swoich kolegów. Na wstępie drugiej połowy a-klasowicz ponownie prowadził, zanim – jak na wstępie – drużyna z Leśnej doszła ostatecznie do głosu. Wynik 5:3 mógł być wyższy, ale mimo wszystko futboliści LKS-u nie grzeszyli skutecznością. W drugich 45. minutach Maciejewski ostemplował jeszcze słupek, a Mateuszowi Sewerze na przeszkodzie w trafieniu do siatki „stanęła” poprzeczka.
Zwycięski test-mecz zadowolił wprawdzie trenera LKS-u Leśna, ale o jakimkolwiek hurraoptymizmie mówić nie sposób. – W drugiej połowie zaczęliśmy grać lepiej piłką, wcześniej dominował niestety chaos w naszych poczynaniach. Czekamy na możliwość gry optymalnym składem, bo na razie co mecz mam do dyspozycji innych zawodników. Dopiero wtedy będziemy mogli wyciągać jakieś wnioski – ocenia Zuziak.
A co działo się wcześniej? Na gola Sebastiana Niewdany z 2. minuty piłkarze Jałowca odpowiedzieli po dwakroć, jeszcze przed przerwą podopiecznym Wojciecha Zuziaka wyrównanie zapewnił Mieczysław Kwaśny, który tylko dopełnił formalności po „rozklepaniu” defensywy przeciwnika przez swoich kolegów. Na wstępie drugiej połowy a-klasowicz ponownie prowadził, zanim – jak na wstępie – drużyna z Leśnej doszła ostatecznie do głosu. Wynik 5:3 mógł być wyższy, ale mimo wszystko futboliści LKS-u nie grzeszyli skutecznością. W drugich 45. minutach Maciejewski ostemplował jeszcze słupek, a Mateuszowi Sewerze na przeszkodzie w trafieniu do siatki „stanęła” poprzeczka.
Zwycięski test-mecz zadowolił wprawdzie trenera LKS-u Leśna, ale o jakimkolwiek hurraoptymizmie mówić nie sposób. – W drugiej połowie zaczęliśmy grać lepiej piłką, wcześniej dominował niestety chaos w naszych poczynaniach. Czekamy na możliwość gry optymalnym składem, bo na razie co mecz mam do dyspozycji innych zawodników. Dopiero wtedy będziemy mogli wyciągać jakieś wnioski – ocenia Zuziak.