Istotnie bowiem jego podopieczni sparing z Niwą Nowa Wieś z katowickiej „okręgówki” rozpoczęli doskonale. Szybki prowadzenie 2:0 Pasjonat zdobył dzięki aktywności kilku zawodników. Najpierw solową akcję prawą flanką dokładnym strzałem po „długim” rogu zwieńczył Wojciech Sadlok. Tym samym skrzydłem popędził również Marcin Paw, który futbolówkę wyłożył Wojciechowi Małyszowi, a ten uderzeniem prawą nogą „domknął” rezultat do przerwy.

Gdy obie drużyny na boisko powróciły scenariusz wydawał się być niezmienny. „Klepka” Jakuba Ogiegły z Błażejem Cięcielem przyniosła finalizację tego drugiego, a trafienie to śmiało mogłoby kandydować do najładniejszych kolejnego weekendu sparingowego z udziałem beskidzkich ekip. Przy wyniku 3:0 do głosu doszli piłkarze Niwy, którzy aż 2-krotnie zaskoczyli defensywę dankowicką. A nic na to nie wskazywało, bo Pasjonat dominował niepodzielnie i winien wygrać w sposób bardziej okazały. Trzy „setki” z golkiperem przeciwnika przegrał Ogiegło, 2 razy w idealnych sytuacjach mylił się Cięciel, również Adrian Szary, Marcin Filapek i Tomasz Kozieł bliscy byli wpisania się na listę strzelców.

– Zamiast grać spokojnie i odnieść wysokie zwycięstwo, daliśmy się zaskoczyć. Niewiele brakowało, a mimo zaliczki trzech goli nie zdołalibyśmy wygrać meczu, który ze spokojnego i fajnego dla nas zrobił się nerwowy i nieciekawy – skwitował grający trener Artur Bieroński.

Protokół meczowy poniżej.