Żabniczanie wykazywali się na wstępie ochotą, aby szybko otworzyć na swoją korzyść wynik spotkania. To się im udało, bo w 20. minucie błąd przy rzucie wolnym Metalu Skałki popełnił Arkadiusz Szlajss, kierując piłkę do własnej bramki. Nie minął pełny kwadrans od feralnego zdarzenia, a Tempo odpowiedziało wyśmienicie. W roli głównej wystąpił stoper Adam Olszar, który po dwakroć podłączył się do akcji ofensywnych, wieńcząc je skutecznymi strzałami głową.

Prowadzenie beniaminka zniweczyło plan gospodarzy, którzy po zmianie stron i owszem próbowali wyrównać, ale czynili to wyjątkowo niemrawo. Puńcowianie też swoją taktykę mieli, w dodatku potrafili ją bezlitośnie wyegzekwować. – Czekaliśmy na swoje szanse i gdy przeciwnik opadł już z sił dobiliśmy go – mówi Sławomir Machej, szkoleniowiec Tempa.

W 72. minucie zrobiło się 3:1 po strzale Alana Pastuszaka w tzw. długi róg. W 84. minucie idealnie ponad murem przymierzył Jakub Legierski, zaś w 89. minucie indywidualna akcja Wojciecha Kołka dała Tempu kolosalną zaliczkę 5:1. Wraz z nadejściem 90. minuty konfrontacji emocje wcale nie opadły. Piłkarze Metalu Skałki wynik kosmetycznie poprawili, ale ponownie dystans zwiększył w okamgnieniu z „wapna” A.Olszar, bezwzględnie wyróżniający się zawodnik w szeregach beniaminka, który udzielił dziś srogiej lekcji niżej notowanemu przeciwnikowi.

– Przyszło nam rywalizować na trudnym terenie, ale po fajnej grze osiągnęliśmy cel. Przed nami mecze z teoretycznie dużo mocniejszymi drużynami, więc przystąpimy do nich w dobrych humorach – klaruje Machej.