Piłka nożna - I liga
Odwrócili losy meczu. Biliński bohaterem
Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowali piłkarze Podbeskidzia, którzy pokonali na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej Górnika Zabrze.
Trener Podbeskidzia, Robert Kasperczyk postawił na ofensywny wariant z dwoma napastnikami. To już w 1. minucie mogło przynieść rezultat. Kamil Biliński zagrał piłkę do Marko Roginicia, Chorwat wpadł w pole karne i po kontakcie z rywalem upadł na murawę. Piłkarze Górali domagali się rzutu karnego, lecz arbiter był głuchy na ich roszczenia. Minut kilka później to zabrzanie cieszyli się z trafienia. Ciekawe rozegranie rzutu rożnego, wrzutka na 4. metr, skąd precyzyjnym strzałem głową popisał się źle pilnowany Michał Koj.
Górnik cały czas kontrolował przebieg spotkanie, spychając poniekąd Podbeskidzie do defensywy. W 26. minucie po zamieszaniu w polu karnym Podbeskidzia, piłka wpadła do bramki, ale gol nie został uznany – arbiter, także po analizie VAR, dopatrzył się przewinienia jednego z zawodników gości. Do końca premierowej odsłony spotkanie było jak murawa na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej – brzydkie, słabe i niezachęcające do obcowania.
Na szczęście to uległo zmianie po rozpoczęciu drugiej połowy. Szkoleniowiec Górali przeprowadził dwie zmiany. Bardzo słabo prezentującego się w tym starciu Jakuba Bierońskiego zmienił debiutujący w ekstraklasie Dominik Frelek, z kolei Jakub Hora wszedł za Desleya Ubbinka. Zmiany można ocenić z pewnością na plus, bielszczanie przejęli inicjatywę w tym starciu, zaczęli tworzyć więcej okazji strzeleckich. Na bohatera spotkania wyrósł jednak ten, który od początku przebywał na murawie.
W 78. minucie powalony niemal na linii pola karnego został Biliński. Sędziowie po sprawdzeniu wideo powtórki podyktowali rzut karny. Do "jedenastki" podszedł sam poszkodowany i "na raty" pokonał golkipera Górnika. Chwilę wcześniej na listę strzelców mógł się wpisać jednak inny zawodnik Podbeskidzia. Mocny płaski strzał oddał Gergo Kocsis, ale jakimś cudem na linii bramkowej zatrzymał piłkę Erik Janża.
Remis nie satysfakcjonował jednak gospodarzy, którzy podbudowani rzucili się do ofensywy. Ich determinacja została wynagrodzona w 90. minucie, gdy Biliński głową spuentował dośrodkowanie z rzutu rożnego. Górnik miał również swoją okazję, ale w 93. minucie po strzale Romana Prochazka z bliskiej odległości świetnie zachował się Michal Pesković, który uratował Górali. Bielszczanie dzięki tej wygranej opuścili ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Na jak długo? O tym przekonamy się w niedalekiej przyszłości.
Górnik cały czas kontrolował przebieg spotkanie, spychając poniekąd Podbeskidzie do defensywy. W 26. minucie po zamieszaniu w polu karnym Podbeskidzia, piłka wpadła do bramki, ale gol nie został uznany – arbiter, także po analizie VAR, dopatrzył się przewinienia jednego z zawodników gości. Do końca premierowej odsłony spotkanie było jak murawa na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej – brzydkie, słabe i niezachęcające do obcowania.
Na szczęście to uległo zmianie po rozpoczęciu drugiej połowy. Szkoleniowiec Górali przeprowadził dwie zmiany. Bardzo słabo prezentującego się w tym starciu Jakuba Bierońskiego zmienił debiutujący w ekstraklasie Dominik Frelek, z kolei Jakub Hora wszedł za Desleya Ubbinka. Zmiany można ocenić z pewnością na plus, bielszczanie przejęli inicjatywę w tym starciu, zaczęli tworzyć więcej okazji strzeleckich. Na bohatera spotkania wyrósł jednak ten, który od początku przebywał na murawie.
W 78. minucie powalony niemal na linii pola karnego został Biliński. Sędziowie po sprawdzeniu wideo powtórki podyktowali rzut karny. Do "jedenastki" podszedł sam poszkodowany i "na raty" pokonał golkipera Górnika. Chwilę wcześniej na listę strzelców mógł się wpisać jednak inny zawodnik Podbeskidzia. Mocny płaski strzał oddał Gergo Kocsis, ale jakimś cudem na linii bramkowej zatrzymał piłkę Erik Janża.
Remis nie satysfakcjonował jednak gospodarzy, którzy podbudowani rzucili się do ofensywy. Ich determinacja została wynagrodzona w 90. minucie, gdy Biliński głową spuentował dośrodkowanie z rzutu rożnego. Górnik miał również swoją okazję, ale w 93. minucie po strzale Romana Prochazka z bliskiej odległości świetnie zachował się Michal Pesković, który uratował Górali. Bielszczanie dzięki tej wygranej opuścili ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Na jak długo? O tym przekonamy się w niedalekiej przyszłości.