W praktyce wygrany mecz przegrało Podbeskidzie. Bielski zespół prowadził 2:1, grał w przewadze, ale w ostatnich minutach stracił dwie bramki. W jaki sposób taki obrót spraw skomentował Leszek Ojrzyński, dla którego Kielce to miejsce szczególne? leszek ojrzynski Gabriel Górecki Przede wszystkim chciałem pogratulować trenerowi Korony zwycięstwa. Niestety sami się do tego przyczyniliśmy. Mecz mieliśmy wygrany – powiedział na wstępie pomeczowej konferencji Leszek Ojrzyński. – Czerwoną kartkę zobaczył zawodnik Korony, prowadziliśmy, graliśmy w przewadze i chyba za szybko niektórzy stwierdzili, że jest po meczu. Drużyny, które grają u siebie, a szczególnie te z charakterem, jak Korona, w takich sytuacjach dają z siebie jak najwięcej, bo nie mają nic do stracenia. Korona najpierw chciała pokazać, że stać ją na wyrównanie, a następnie poszła na całość – dodał szkoleniowiec, nie bez powodu, dobrze odbierany przez kieleckich kibiców.

Życie jest brutalne, piłka tym bardziej, doświadczyliśmy tego. Nie udało nam się wywalczyć nawet punktu, który troszeczkę poprawiłby naszą sytuację w tabeli. Niestety może się jeszcze zrobić gorąco – ocenił Ojrzyński. – Współczuję swoim chłopakom. Przeżyli ten mecz bardzo mocno. Przed nami cztery kolejne spotkania. Musimy zrobić wszystko, żeby ekstraklasa została w Bielsku-Białej. Na początek mamy trudny wyjazd do Wrocławia – zakończył komentarz opiekun „Górali”.