Emocjonujące spotkanie z udziałem bielskiego Podbeskidzia i Śląska Wrocław zakończyła się remisem 3:3. Trener Leszek Ojrzyński po meczu zwrócił uwagę na kilka istotnych aspektów dotyczących postawy jego podopiecznych. SONY DSC Gra ofensywna „Górali”. - W żadnym meczu nie byliśmy tyle razy w polu karnym przeciwnika, ile w tym spotkaniu. Chodzi nie tylko o stałe fragmenty, ale także o akcje kombinacyjne. Prezentowaliśmy się dobrze w ofensywie. Moi zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Szkoda, że trzy bramki nie wystarczyły do zwycięstwa. Gdybyśmy rozłożyli ten mecz na czynniki pierwsze, to moglibyśmy zdobyć nawet siedem bramek, bo tyle sytuacji wypracowaliśmy.

Prezent dla obchodzącego w dniu meczu urodziny prezesa Wojciech Boreckiego. - Chcieliśmy wygrać to spotkanie, a przy okazji zrobić prezent naszemu prezesowi. Nie udało nam się, dlatego nie jesteśmy w pełni zadowoleni.

Wyjście z opresji. - Nie było łatwo, bo jako pierwsi straciliśmy bramkę. Szybko doprowadziliśmy jednak do wyrównania. Później odwróciliśmy losy meczu przegrywając 1:2. Zdołaliśmy objąć prowadzenie. Nie zabrakło nam serca do gry, zawodnicy dali z siebie wszystko.

Stracona bramka na 3:3. - Niepotrzebnie bawiliśmy się w narożniku boiska. Mogliśmy zagrać długą piłkę do przodu. Tam było dwóch świeżych zawodników, którzy mogliby ją przytrzymać.

Optymizm na przyszłość. - Zdobyliśmy jeden punkt, ale trzeba patrzeć na to z optymizmem. Jeśli tak będziemy grać przy ul. Rychlińskiego, to zapełnimy nowy stadion w całości.