Czarni Jaworze - Rekord II Bielsko-Biała (3:2)
Nie było łatwą sztuką wskazać faworyta meczu 4. kolejki Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej. Tym bardziej, że drużyna Rekordu w starciu z Czarnymi nie została wzmocniona zawodnikami z "pierwszego garnituru". Niemniej jednak to podopieczni Szymona Niemczyka jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Po chwili bielszczanie strzelili drugiego gola i mieli rywala na "patelni". Jaworzanie pokazali jednak przysłowiowe "piłkarskie jaja", doprowadzając w drugiej połowie do remisu, a w 89. minucie strzelając gola na 3:2. Bohaterem spotkania został pozyskany latem Damian Zdolski. Wcześniej do siatki piłkę skierował Dariusz Kołodziej. Co tu dużo pisać... doświadczenia nie kupisz. 
 
Koszarawa Żywiec - Skałka Żabnica (3:2) 
Analogiczną sytuację mieliśmy w Żywcu, gdzie faworyzowana Koszarawa podejmowała Skałkę. Rzecz w tym, że zawodnicy Daniela Bąka na wstępie tego sezonu (zresztą nie tylko na wstępie) prezentowali się blado. Będący niczym wino Dominik Natanek już w 12. minucie w sytuacji sam na sam z Wojciechem Mrokiem spytał go "w który róg?" i nie dał szans na skuteczną interwencję. Wkrótce z niemiecką gruzińską precyzją huknął Mindia Geogogatishvili. Lecz w 41. minucie ducha w swój zespół tchnął Filip Bąk. Dążąca do wyrównania Koszarawa w 81. minucie wyrównała po rzucie karnym, a w doliczonym czasie gry zwycięstwo zapewnił Sebastian Pępek. Co ciekawe, bramka ta padła... w 97. minucie. Był to jeden z nielicznych momentów, w którym na al. Wolności można było świętować (choć tydzień później niemalże identyczny scenariusz miał miejsce w meczu z WSS Wisła). 
 
Piast Cieszyn - LKS '99 Pruchna (3:3)
Jeszcze trudniejsze zadanie aniżeli Czarni Jaworze i Koszarawa do wykonania miały grajki ze słynącej ze swej waleczności ekipy z Pruchnej. Do 70. minuty Piast prowadził 3:0, a kibice już powoli mogli szykować się do wypicia w sobotnie popołudnie browarka z "rogalem" na ustach. A tymczasem goście zrobili im psikusa i nagle przypomnieli sobie, że piłka nie tylko jest okrągła i można ją kopnąć, ale też ma swoje przeznaczenie. Piłkarze Tomasza Wróbla w ostatnim kwadransie po trzykroć pokonali golkipera ekipa z Cieszyna. 
 
KS Bestwinka - LKS Studzienice 5:4
O tym, że kibicom należy zapewnić odpowiedni poziom adrenaliny, nie zapomnieli jesienią także futboliści z Bestwinki. Podopieczni Tomasza Duleby, którzy lubią grać "nerwowe mecze" popis swoich umiejętności dali w starciu ze Studzienicami. Bokserska wymiana ciosów pomyślnie zakończyła się dla KS Bestwinka, która po golach w minutach 85. i 86. posłała rywala na deski. Drużynę gości te 2 istotne wydarzenia mogły zaboleć tym bardziej, że gol na 4:4 padł po tym, jak jeden z zawodników LKS-u pomylił bramki i ustrzelił samobója. 
 
Błyskawica Drogomyśl - Orzeł Łękawica 2:3
W naszym zestawieniu nie mogło oczywiście zabraknąć jednego z najciekawiej zapowiadających się spotkań rundy jesiennej Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra, mimo rzetelnej postawy Orła we wcześniejszych meczach, faworytem była Błyskawica, która szybko napoczęła przeciwnika. Najpierw Krzysztof Koczur, potem Damian Stawicki... aż na 2:1 kontaktowo trafił Marcin Pośpiech. Po zmianie stron drogomyślanie ponownie objęli dwubramkowe prowadzenie, które jednak zbyt mocno ich uśpiło. Efekt?

Ekipa z Łękawicy faworyta zgasiła niczym "peta" bramkami w minutach 58., 69., aż w końcu w 91. Tym samym w starciu na szczycie świętował Orzeł. - Szkoda tego meczu i straconych punktów. Spotkanie na pewno mogło się podobać, bo sytuacji i bramek nie brakowało. Przeważaliśmy, a przegraliśmy. Popełniliśmy proste błędy, które rywal wykorzystał. Taka jest piłka - powiedział wówczas Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy.