- Dla nas był to bardzo ważny mecz o "6 punktów". Udało nam się wygrać, dzięki czemu zima będzie trochę spokojniejsza. Nie było to jednak łatwe spotkanie mimo tego, na co wskazuje wynik - komentuje dzisiejszą konfrontację w Łękawicy Marcin Osmałek, zawodnik oraz II trener Orła. 
 
Gospodarze prowadzenie objęli w 8. minucie. Wówczas Robert Mrózek zza pola karnego huknął nie do obrony przy bliższym słupku. Wynik beniaminek podwyższył tuż przed przerwą - szarżującego Jakuba Krasnego nieprzepisowo w polu karnym powstrzymał defensor Jedności, a sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem rzutu karnego był Szymon Byrtek
 
- Pierwsza połowa była stosunkowo wyrównana. Staraliśmy się grać długie piłki za obrońców, aby wykorzystać szybkość naszych ofensywnych zawodników. Rywal także kilka razy nam zagroził, ale był nieskuteczny. W drugiej połowie przejęliśmy natomiast inicjatywę i przypieczętowaliśmy swoje zasłużone zwycięstwo - obrazuje Osmałek. 
 
Gdy w 74. minucie Szymon Byrtek przymierzył na 3:0, wydawać się mogło, że jest już po meczu. Tymczasem chwilę później futboliści z Przyszowic złapali nadzieję po tym, jak niefortunnie piłkę do własnej bramki skierował Krasny. Przyjezdni się otworzyli, zostawiając Orłowi sporo miejsca do szybkich kontrataków. I tym sposobem w doliczonym czasie gry napastnik Rafał Hałat strzelił swojego drugiego gola w tym sezonie, zaś w 94. minucie końcowy rezultat ustalił Mateusz Widuch, właściwie pożytkując dośrodkowanie z rzutu rożnego Dawida Olszowskiego