
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Osłabieni i zgodni
Ani żywiecki Góral, ani zespół z Bestwiny nie zdołały wykazać się sparingową wyższością.
Co na wstępie warte odnotowania, to osłabienia kadrowe, które dotknęły obie drużyny. W żywieckich szeregach zabrakło Marcina Studenckiego i Grzegorza Szymońskiego, z kolei trener gości Sławomir Szymala do dyspozycji nie miał m.in. Michała Gacka, Wojciecha Wilczka i Marcina Gołębia. Ubytki cokolwiek znaczące nie pozostały bez wpływu na przebieg rywalizacji, która okazała się ze wszech miar remisową.
W pierwszej połowie test-meczu sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Ale gole i tak padły. Po krótko rozegranym kornerze w duecie Mateusz Droździk/Szymon Święs celną główką z najbliższej odległości popisał się Dawid Gleindek. Góral był w stanie odpowiedzieć, gdy strzałem zza „16” Mateusza Kudrysa zaskoczył Maciej Łącki. W owej odsłonie doszło także do spornej sytuacji, gdy po bezpardonowym ataku na Gleindka sędzia jednak nie zdecydował się podyktować rzutu karnego dla bestwinian.
Więcej na murawie działo się po powrocie drużyn. Za sprawą Kacpra Sułowicza żywczanie tym razem zdobyli nieznaczną przewagę. W finalnym kwadransie potyczki Gleindek trafił z „wapna”, wcześniej arbiter dopatrzył się – choć niekoniecznie słusznie – przewinienia na Mateuszu Włoszku. Okazji na trafienia było jeszcze kilka, odpowiedniego wykończenia brakowało m.in. Gleindkowi i Włoszkowi wśród przyjezdnych oraz Łąckiemu i Kornelowi Mrowcowi w ekipie Górala.
W pierwszej połowie test-meczu sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Ale gole i tak padły. Po krótko rozegranym kornerze w duecie Mateusz Droździk/Szymon Święs celną główką z najbliższej odległości popisał się Dawid Gleindek. Góral był w stanie odpowiedzieć, gdy strzałem zza „16” Mateusza Kudrysa zaskoczył Maciej Łącki. W owej odsłonie doszło także do spornej sytuacji, gdy po bezpardonowym ataku na Gleindka sędzia jednak nie zdecydował się podyktować rzutu karnego dla bestwinian.
Więcej na murawie działo się po powrocie drużyn. Za sprawą Kacpra Sułowicza żywczanie tym razem zdobyli nieznaczną przewagę. W finalnym kwadransie potyczki Gleindek trafił z „wapna”, wcześniej arbiter dopatrzył się – choć niekoniecznie słusznie – przewinienia na Mateuszu Włoszku. Okazji na trafienia było jeszcze kilka, odpowiedniego wykończenia brakowało m.in. Gleindkowi i Włoszkowi wśród przyjezdnych oraz Łąckiemu i Kornelowi Mrowcowi w ekipie Górala.