
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Outsider i faworyt, a derby... bez emocji
Zwyżkującą formę LKS-u Goleszów zweryfikowali w przedostatnim jesiennym meczu piłkarze Tempa.
Derby w Goleszowie – jak to derby gminne – zapowiadały się interesująco. Ale też należało mieć świadomość, że punkty, jakie dziś były do zdobycia odgrywały nieszczególną rolę dla obu ekip. I właśnie brak stawki był czynnikiem aż nadto odczuwalnym w toku boiskowej rywalizacji.
Oceniając mecz już typowo pod względem piłkarskim nie sposób nie pominąć faktu, że zgodnie z rozkładem ligowych sił Tempo zaprezentowało się jako zespół znacznie lepszy. – Grało się nam ciężko, bo rywal dobrze się bronił. A operując piłką wolniej, niż zwykle z trudem dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Zrobiliśmy swoje, ale to niestety nie był mecz z wielkimi emocjami – zaznacza Wojciech Gumola, trener Tempa.
W przywołanych okolicznościach puńcowianie zdołali szalę przechylić i sięgnąć po komplet „oczek”. W 39. minucie Michał Pszczółka zagrał długą piłkę do Szymona Chmiela. Strzał pomocnika z narożnika „16” Dawid Nikiel obronił, ale dobitka Mateusza Szustera do pustej bramki nie pozostawiła wątpliwości. Dobre okazje w premierowych 45. minutach meczu mieli ponadto Chmiel oraz Tomasz Szyper, którzy jednak podejmowali niewłaściwe decyzje w newralgicznych momentach. Pieczęć na sukcesie goście postawili za to w 82. minucie. W zamieszaniu po kornerze futbolówkę w polu karnym trącił ręką Daniel Sikora. Wybornej sposobności nie zmarnował Szyper. Inna z dogodnych szans w rewanżowej części to strzał Jakuba Węglorza z rzutu wolnego, z którym z najwyższym trudem poradził sobie golkiper LKS-u.
Oceniając mecz już typowo pod względem piłkarskim nie sposób nie pominąć faktu, że zgodnie z rozkładem ligowych sił Tempo zaprezentowało się jako zespół znacznie lepszy. – Grało się nam ciężko, bo rywal dobrze się bronił. A operując piłką wolniej, niż zwykle z trudem dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Zrobiliśmy swoje, ale to niestety nie był mecz z wielkimi emocjami – zaznacza Wojciech Gumola, trener Tempa.
W przywołanych okolicznościach puńcowianie zdołali szalę przechylić i sięgnąć po komplet „oczek”. W 39. minucie Michał Pszczółka zagrał długą piłkę do Szymona Chmiela. Strzał pomocnika z narożnika „16” Dawid Nikiel obronił, ale dobitka Mateusza Szustera do pustej bramki nie pozostawiła wątpliwości. Dobre okazje w premierowych 45. minutach meczu mieli ponadto Chmiel oraz Tomasz Szyper, którzy jednak podejmowali niewłaściwe decyzje w newralgicznych momentach. Pieczęć na sukcesie goście postawili za to w 82. minucie. W zamieszaniu po kornerze futbolówkę w polu karnym trącił ręką Daniel Sikora. Wybornej sposobności nie zmarnował Szyper. Inna z dogodnych szans w rewanżowej części to strzał Jakuba Węglorza z rzutu wolnego, z którym z najwyższym trudem poradził sobie golkiper LKS-u.