Ta najważniejsza to pozostawienie na stanowisku trenerskim piastującego tę funkcję w kilku ostatnich sezonach Artura Bierońskiego. – Nie ukrywam, że chciałem złożyć rezygnację na pomeczowym spotkaniu z zarządem. Wspólnie doszliśmy jednak do wniosku, że spróbujemy to ratować i zobaczymy, jak zespół zaprezentuje się po przepracowanym tygodniu – rozpoczyna szkoleniowiec dankowiczan, mając zarazem świadomość, jak ciężkie zadanie czeka jego podopiecznych. W trzech najbliższych meczach Pasjonat zmierzy się z drużynami plasującymi się wyżej w ligowej hierarchii – kolejno z Góralem w Żywcu oraz WSS Wisła i LKS-em Bestwina w Dankowicach.

Wczoraj piłkarze Pasjonata ulegli Tempu Puńców aż 0:4. Równie wysoko tej wiosny już przegrywali, m.in. także u siebie ze Spójnią Zebrzydowice 1:6. Wliczając również oba te mecze daje to aż 6 porażek w tej rundzie, przy zaledwie 2 zwycięstwach. – Znaleźliśmy się w głębokim kryzysie i ciężko się z tego marazmu wydostać. Nie można się specjalnie zaczepić o nic pozytywnego. Starcie z Tempem było kolejnym, w którym przeszliśmy zupełnie obok meczu, nie funkcjonując w żadnej z boiskowych formacji – przyznaje krytycznie trener Bieroński.

I tylko częściowo sobotnią klęskę tłumaczą kadrowe absencje, m.in. Jakuba Ogiegło, Marcina Wróbla, czy Tomasza Magiery. – Reszta chłopaków też przecież w piłkę grać potrafi, dlatego usprawiedliwień absolutnie nie szukamy – dopowiada szkoleniowiec Pasjonata, zajmującego obecnie lokatę w środku tabeli AP-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej ze stratą aż 14 „oczek” do podium.